Jedziemy na Wawel – czy jest po co?
0


Wawel – siedziba polskich królów i maszynka do zarabiania.

Korzystając z ładnej pogody i dnia wolnego z okazji Bożego Ciała postanowiłem wybrać się na słynny Zamek Królewski na Wawelu. Już kilka razy obok niego przechodziłem, byłem też za murami, ale nigdy nie wchodziłem głębiej tj. do komnat, ekspozycji czy wszelkich innych miejsc wymagających biletu wstępu. Wypadało w końcu zobaczyć taki Skarb przez duże „S” polskiej historii, kultury i życia.


Wawel dawniej.

Przygotowanie do wycieczki
Dziś z czystym sumieniem mogę napisać co warto wziąć na wycieczkę po Wawelu:

  • Prowiant (i wcale nie musicie poczuwać się jak cebulowy Janusz),
  • Woda lub sok (ilość zależna od liczby osób oraz liczby godzin, jaką tam spędzicie),
  • Wygodne buty (chociaż suma summarum niewiele pomogą, bo w końcu nogi odmówią posłuszeństwa),
  • Pieniądze. Dużo, chociaż za sprawą dwóch pierwszych punktów coś zaoszczędzicie.

A czego nie brać?

  • Aparatu fotograficznego, spokojnie wystarczy wam obiektyw jak z chybionej Nokii do zrobienia fotki na tle murów obronnych (szczegóły niżej).


Wawel to przede wszystkim miejsce wielu wycieczek, pielgrzymek, wydarzeń związanych z Kaczyńskimi – warto mieć to na uwadze przy planowaniu własnej wycieczki.

W kolejce do kasy
Przygotujcie się na długą kolejkę do kasy biletowej. Możecie odczekać kilka minut, możecie też 10 minut. W kasie deklarujecie, jakie atrakcje chcecie zobaczyć – każda oczywiście osobno płatna. Część atrakcji ma przydzielone godziny zwiedzania (przewodnik), część możecie zobaczyć kiedy zechcecie.

Ważne, aby nie przekombinować z ilością atrakcji, bo szybko przekroczycie stówkę albo i dwie (przy dwóch osobach), a wraz z każdą kolejną atrakcją zaczną was opuszczać siły (póki co musicie mi uwierzyć na słowo).

Ja ze swoją kobietą wybraliśmy w sumie 6 atrakcji – z czystym sumieniem powiem jednak, że optymalnie byłoby 3-4.

Odwal się od aparatu!
Odkurzywszy swój aparat fotograficzny (bo na wycieczkach dawno nie byłem, a w codziennych zastosowaniach komórka wystarcza) chciałem nacykać sporo zdjęć, by potem je wywołać lub pokazać na ekranie komputera i pokazać „o, a tu prezydent Mościcki nawet piechotą chodził”.

Nic z tego. Wszędzie tabliczki z zakazem fotografowania i słowne reprymendy od ochroniarzy (swoją drogą, 90% z nich to kobiety w starszym wieku, elegancko ubrane). Jaki jest sens jechać gdzieś, a nie zrobić żadnego zdjęcia? Osoba z pamięcią krótkotrwałą (ja) szybko zapomni, co zwiedziła i sprowadzi to do ogólności – nic ciekawego tam nie było. Na Wawelu zdjęcia nie zrobimy od 2010 roku, gdyż oficjalne stanowisko brzmi w deseń „można było, ale bez fleszy, bo to szkodzi eksponatom, ale ludzie i tak robili z fleszem więc całkowity zakaz”. Były próby walki w sądzie o przywrócenie możliwości, inne starania – jest 2017 rok i wciąż nie można zrobić zdjęcia.


Wskaż pięć rzeczy, które by cię zaciekawiły… Albo przynajmniej jedną.

Poza tym nie można niczego dotykać i na niczym siadać. Efekt jest taki – wybierając kilka atrakcji, odstęp między nimi wynosi godzinę. Zwiedzanie jednej (np. komnaty prywatne, które poza pewnymi detalami nie różnią się jakoś bardzo-bardzo od innych komnat) może zająć 50 minut, co oznacza, że mamy 10 minut na przejście do kolejnego miejsca i toaletę. Nie ma mowy o jedzeniu, bo kiedy? Choć są na miejscu restauracje, cena jest taka jak „na restauracje”, jakość jedzenia oceniłbym jako „zjadliwe”, jednak przy pośpiechu nie powoduje niczego dobrego dla naszego organizmu . Napoje są za to bardzo drogie – mała cola czy woda 0,2/0,3 litra to nawet 7 zł! A że pić się chce bardziej niż jeść przy takim zwiedzaniu…

Podczas zwiedzania oczywiście nie można siadać na wygodnych (przynajmniej takie wydawały się być z wyglądu) krzesłach i fotelach. Jeśli więc idziesz z jednej wystawy na drugą, to na początku jest spoko, ale po pewnym czasie nogi zaczną wchodzić tam, gdzie światło nie dociera.


Niby XXI wiek, ale dla mnie drugi człowiek jest nie do zastąpienia jeśli chodzi o oprowadzanie.

Z przewodnikiem czy bez? A może elektroniczny?
Zwiedzanie wystawy bez i z przewodnikiem to kolosalna różnica. Szliśmy na początku po komnatach bez przewodnika. Uwagi typu „ładny dywan”, „to się arras nazywa!”, „patrz jaki duży stół”, „tu pewnie audiencję przyjmował król” (o jednym krześle na całe pomieszczenie). Potem jakimś przypadkiem dogoniliśmy wycieczkę z przewodnikiem i nagle dowiedzieliśmy się, jakie podłoże historyczne mają przedmioty w komnatach, czemu takie dywany arrasy na ścianach. Różnica kolosalna.

Na samym końcu wybrawszy się na zwiedzanie kościoła otrzymaliśmy możliwość wypożyczenia audiobooka (za dodatkową opłatę oczywiście – facet wydający urządzenia żądał kaucji 100 zł albo mojego prawa jazdy, co chyba nie jest do końca zgodne z prawem… No, ale Wawel ponad prawem ). Dostaliśmy empetrójkę na której było ok. 30 nagrań, każde w formie NUMER. MIEJSCE ZWIEDZANIA z dołączoną mapką (coś jak to), który numer gdzie włączyć.

W teorii takie zwiedzanie z przewijaniem nagrań wydaje się być fajnym pomysłem, ale praktyka pokazuje, że wszystko gra, póki idziemy na bieżąco z nagraniem. Jeśli np. przejdziemy jakąś atrakcję (w tym wypadku np. sarkofag, pomnik), lektor opowiada o czymś czego nie widzimy i zaczynamy tego szukać, błądząc jeszcze bardziej. Albo np. gdy udaliśmy się na dzwon Zygmunta – lektor prosił, by wstrzymać nagranie, podczas gdy my byliśmy na bardzo stromych schodach i raczej patrzyłem „jak tu iść, by nie spaść’, a nie bawić się urządzeniem. W efekcie lektor zaczął nawijać dalej, a mi jeszcze trochę schodów zostało…

Podsumowanie
Jak stwierdził kolega z pracy – teraz mam kilka lat spokoju od zwiedzania Wawelu. Czemu kilka? Bo za sprawą zakazu fotografowania zapomnę co widziałem i będę musiał wrócić . Jeśli jakimś trafem bylibyście akurat w okolicy, możecie się przejść na Wawel. Stanowczo odradzam celowy przyjazd z daleka celem zwiedzania (chyba, że zorganizowana grupa???) – powodów myślę, że wymieniłem sporo, ale najważniejszy to niewielka ilość atrakcji, jaką zobaczycie – chyba, że chcecie się mocno wymordować .

A może ktoś z was już tam był przede mną i ma inne zdanie?

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and