Dawno temu (za górami, za lasami) Pt0k wspominał o filmie Omen. Dopiero teraz miałem okazję zobaczyć oryginał oraz kontynuacje.
„Omen” skupia się wokół wątku apokalipsy, często wykorzystywanej w filmach. W produkcji z lat 70. apokalipsą jest przyjście na świat antychrysta, syna szatana, który ma zaskarbić sobie ludzi i przejąć władzę nad światem, tak by szatan zaczął swe rządy na naszej planecie.
Syn czorta będzie także walczyć z przeznaczeniem, bowiem w Nowym Testamencie ostatecznie zło przegra z Bogiem, do czego główny bohater nie może dopuścić.
W pierwszej części rodzi się antychryst i widz obserwuje jego pierwsze lata. W drugim filmie ma już kilkanaście lat i staje się coraz silniejszy. Wreszcie w filmie wieńczącym trylogię jest już dorosłym mężczyzną, którego nikt nie jest w stanie zatrzymać. A przynajmniej nikt z naszego świata.
Pierwszy film serii był zdecydowanie najciekawszy, bo kto posądzałby niewinnie wyglądającego dzieciaka o szatańskie intencje? W drugim i trzecim filmie sporo osób wie już o jego prawdziwej naturze, a mimo to nie można go zatrzymać. Rozczarowało mnie zakończenie,
Spojler | Pokaż> |
---|---|
Całą serię oceniam na 4/5, przy czym na taką ocenę w głównej mierze zapracowała pierwsza część. Po zobaczeniu trylogii skusiłem się na zajrzenie do Pisma Świętego, aby poczytać o Apokalipsie, więc to także plus dla twórców.
Jest jeszcze Omen 4 i Omen remake. Pierwszy opowiada zupełnie nową historię, a drugi jest nieco zmienioną wersją Omen 1.