Przez ostatnie 30 dni aktywna była ankieta o studiach za granicą. Pora ją podsumować.
Większość respondentów nie jest przekonanych do nauki za granicą mimo, że program „Studia W Anglii” prowadzi nas przez cały etap rekrutacji za rączkę. Obawy wynikają więc z samej nauki na obczyźnie – bariera językowa, jakość kształcenia (bo to, że szkoła jest angielska nie musi oznaczać, że jest lepsza; chyba że Oxford), a także perspektywy (po studiach można wrócić do Polski, ale… Kto by na to poszedł?) wymieniłbym jako moje własne największe niepokoje z tym związane.
Temat wyjazdu za granicę jest przez Polaków rozważany i sukcesywnie wdrażany. Przy rozmowie ze znajomymi czasem ktoś się pochwali, że jedzie sobie dorobić za granicę na okres wakacyjny (psując sobie przy okazji możliwość zdobycia doświadczenia w wyuczonym zawodzie na praktykach wakacyjnych, ale tym nikt się nie przejmuje). Ja mam do sprawy nieco inne podejście – chciałbym znaleźć pracę (na stałe) gdzieś w okolicy, ościennych województwach. Nie marzy mi się Warszawka. Dlaczego więc miałbym jechać do Niemiec czy Anglii? Pozostawiam to pytanie otwarte.
W nowej ankiecie zajmiemy się innym, aktualnym tematem. Kilka tygodni temu powrócono do pomysłu zakazu handlu w niedzielę. W Europie ograniczenia dotyczące niedzielnego handlu obwiązują w krajach zachodnich, w szczególności w stawianych za wzór do naśladowania (za wyjątkiem kwestii przyjmowania uchodźców) Niemczech jest „niedzielna cisza”. Z kolei w innym wzorcu wyznaczanym przez, uwielbianych przez prawicę, Węgrów, rok temu wprowadzono zakaz zakupów w dni wolne, by w ostatnich dniach go znieść.
O tym czy zakaz jest konieczny czy zbędny możemy napisać niejedno wypracowanie. Zacznijmy jednak od podstaw – ile osób chodzi w niedzielę na zakupy? Zapraszam do głosowania.