Wolę Shaqa Nie mniej w NBA kończy się pewna era – Bryant odchodzi, GSW pobili rekord Bullsów… Kobe nigdy nie będzie aż taką ikoną jak Jordan (polecam jego bio – fajna książka), ale i tak na zawsze zapisze się w kanonie najlepszych – głównie przez swój staż i przywiązanie do barw klubowych.
^ Nie pamiętam że to pisałem xD skonfrontujmy się z tym komentarzem 8 lat później:
Nie, nie wolę Shaqa od Kobe’ego, nie wiem w sumie czemu tak wtedy napisałem, czy faktycznie tak myślałem, obaj to legendy Lakers, chyba mój ulubiony zespół tam w sumie.
Czy Kobe nie jest taką legendą jak Jordan, trochę głupie zdanie, wiadomo że Jordan to GOAT i pewnie top 3 nawet nie koszykarzy ale sportowców w historii wgl, ale nie ma co umniejszać Czarnej Mambie i nie, nie dlatego, że nie ma go już wśród nas. Legenda NBA, świetny zawodnik i nomen omen, dla kontrastu z powyższym, polecam też książkę „Mentalność Mamby” właśnie, bo dobrze pokazuje reżim pracy Kobe’ego. Jeśli ktoś, jeśli nie Jordan, to własnie Kobe, może nie statystykami, ale całą otoczką poza.
Wolę Shaqa Nie mniej w NBA kończy się pewna era – Bryant odchodzi, GSW pobili rekord Bullsów… Kobe nigdy nie będzie aż taką ikoną jak Jordan (polecam jego bio – fajna książka), ale i tak na zawsze zapisze się w kanonie najlepszych – głównie przez swój staż i przywiązanie do barw klubowych.
Tych punktów to w ostatnim nastrzelał yebany.
^ Nie pamiętam że to pisałem xD skonfrontujmy się z tym komentarzem 8 lat później:
Nie, nie wolę Shaqa od Kobe’ego, nie wiem w sumie czemu tak wtedy napisałem, czy faktycznie tak myślałem, obaj to legendy Lakers, chyba mój ulubiony zespół tam w sumie.
Czy Kobe nie jest taką legendą jak Jordan, trochę głupie zdanie, wiadomo że Jordan to GOAT i pewnie top 3 nawet nie koszykarzy ale sportowców w historii wgl, ale nie ma co umniejszać Czarnej Mambie i nie, nie dlatego, że nie ma go już wśród nas. Legenda NBA, świetny zawodnik i nomen omen, dla kontrastu z powyższym, polecam też książkę „Mentalność Mamby” właśnie, bo dobrze pokazuje reżim pracy Kobe’ego. Jeśli ktoś, jeśli nie Jordan, to własnie Kobe, może nie statystykami, ale całą otoczką poza.