Kartka z pamiętnika akademikowego 6
2

… bo w tym roku jeszcze nie było kartki.

Kurwa, ja się uczę!
Jak już wspomniałem, jest to pierwsza kartka w tym roku, bo w sumie ostatnio nie działo się za wiele. W lutym była sesja, a w styczniu zaliczenia ze wszystkiego. Bo jakoś tak wyszło, że z niemal wszystkich przedmiotów zrobiono tylko 1 sprawdzian zaliczeniowy na koniec, jak zdasz to masz przedmiot zdany, jak nie to nie. Więc w styczniu zakuwało się do zaliczeń, a w lutym do egzaminów.

Sesja była dosyć „napięta”, bo w 2 tygodnie trzeba było zdać 3 egzaminy, z czego 2 były naprawdę hardkorowe, a wszystkiego naraz nie dało się nauczyć – bo czasu nie było i też łatwo by się wszystko pomieszało.

Oczywiście nie wszyscy mieli tak przesrane. Podczas gdy ja uczyłem się dziennie od rana do wieczora, tak niektórzy sesji nie mieli, np. mój współlokator z pokoju. Dużo przepisów, zwolnień z egzaminów i zamiast dwutygodniowej sesji – dwutygodniowe ferie. Gdy semestr skończył się we wtorek, a on mówił, że pojedzie do domu w środę lub czwartek, to dosyć łagodnie zasugerowałem, by jechał w środę, bo w piątek miałem pierwszy egzamin. A wiadomo, że osoba która ma w tym czasie wolne będzie się opierdalać i przeszkadzać.

W ten oto sposób siedziałem dzień po dniu. Oczywiście nie uczyłem się bez przerwy, robiłem pauzy dosyć często. W czasie tych przerw przeszedłem 3 gry na telefonie i pewnie gdyby sesja jeszcze trochę trwała to może bym się zabrał za GTA:SA .

I tak oto się pilnie uczyłem. Współlokator miał wolne, również sąsiedzi z pokojów obok. Z jednej strony mieszka pewna parka, która lubi się dosyć często kłócić i spać do południa. Ja najpóźniej wstawałem o 8 rano, a gdy słyszałem o godzinie 12 zza ściany „(ziew) łaaaaaa… Dzień dobry” to tylko „ja pierdole” się nasuwało :D. Kłótnie są jednak gorsze, bo trwają minimum kilkanaście minut. Jako, że w akademiku nie ma za dużo prywatności to chcąc nie chcąc łatwo usłyszeć temat tych kłótni. I są one błahe, ale nie wnikajmy w to. W każdym razie pamiętam, że jak raz chciałem wyjść do toalety, a słyszałem że drzwi obok się otwierają podczas kłótni, to zrobiłem momentalnie krok w tył. Bo kto wie, czy w przypływie furii pierwsza przypadkowo napotkana osoba nie dostanie po mordzie .

Na szczęście sąsiadami z drugiej strony nie jest parka, bo gdyby i oni się kłócili to chyba bym zwariował. Dwóch chłopaków, z czego jeden Polak, drugi Ukrainiec. I często w godzinach wieczornych było słychać tam dziewczęce śmiechy i chichy. Czasem nawet dwóch dziewczyn. Gdy pod koniec sesji spotkałem sąsiada Polaka, to zapytałem go, co to za śmieszki. A tu niespodzianka, bo on miał tylko jeden egzamin na koniec sesji, więc nie było go na aku, co jego współlokator najwyraźniej wykorzystał .

I po nauce
Udało mi się szczęśliwie przebrnąć przez sesję w pierwszych terminach, gdzie wiele osób poległo. Dla mnie jest to motywujące (domyślam się że mogło zabrzmieć chamsko), bo cały czas biorę pod uwagę, że poległy osoby, które uczą się w jednym miejscu czwarty rok, gdzie ja jako świeżak mam pod górkę.

Pod górkę miałem cały początek semestru. A bo pewnych rzeczy ja nie przerabiałem albo słabo i w ten oto sposób nie wiedziałem co się działo na zajęciach. Ale w myśl mojej zajebistej zasady „im dłużej siedzisz w gównie tym bardziej ci się to podoba”, musiałem się oswajać z nowymi rzeczami i na własną rękę nadrabiać zaległości. Skoro zdałem, to mogę powiedzieć, że mi się ta sztuka udała. Chociaż to, ile musiałem nadrabiać, nikt poza mną nie widzi.

Pewna dziewczyna, też świeżak, nie zdała prawie żadnego przedmiotu i była któregoś dnia tematem pogaduszek. Padło stwierdzenie „ona jest z polibudy, tam się inaczej tego uczą, więc ona tego nie umie”. Trochę mnie to podburzyło, bo ja też sporo nie umiałem, ale siedziałem nad brakami do skutku. I gdybym nie zdał, to na pewno bym siebie nie tłumaczył w ten sposób.

Nie ma opierdalania się
Kilka dni ferii i powrót do nauki. Początek semestru jest zawsze jeszcze luźny, więc wykorzystuję ten czas na zwiedzanie miasta. Skoro już tu jestem, to czemu nie? Mam sporo fajnych fot, ale nie będę ich tu zamieszczał, bo równie dobrze każdy z was mógłby wyszukać przedstawione na nich rzeczy w internecie. Zamieszczę za to coś innego…

Jedna stacja kolejowa jest remontowana i zamknięto cały hol. Postawiono taki śmieszny blaszak, który ma służyć za poczekalnię. Czyli wejdzie jeden menel i już przez kilka dni smród się będzie wewnątrz utrzymywać .

Kolejna notka z tej serii, gdy się wydarzy coś ciekawego.

Albo za kilka miesięcy .

Comments
  • emil 11 marca 2015 at 22:22

    Podaj mi lepiej klient Irca dobry, tylko nie X-Chat, bo nie wiem czy po mIRC warto sięgać, chociaż kiedyś na nim siedziałem.

  • admin 13 marca 2015 at 20:45

    Ja jestem wierny mirc 6, a gdy nie mam swojego komputera to korzystam z internetowego klienta mibbit, tylko wówczas nie ma zapisywania historii.

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and