3,2%. Takie były szanse Polaków na awans do MŚ 2014 przed meczami z Czarnogórą (remis) i San Marino (ładna bramka San Marino).
A ile one teraz wynoszą?
Zrobię poniżej małą analizę, jeżeli przerabialiście w szkole rachunek prawdopodobieństwa i zagadnienia typu „jaka jest szansa, że będę miał 4 orły z rzędu”, to nie powinno być problemów ze zrozumieniem.
Zostały 2 mecze, oba na wyjeździe, z Ukrainą i Anglią. Założymy, że o drużynach nic nie wiemy, a szansa wygrania wynosi 50%, tyle samo wynosi szansa niewygrania. Muszą być dwa zwycięstwa, stąd:
50% * 50% = 25%.
Ale w piłce nożnej mamy wygraną, remis lub porażkę. Dla rywali może to być ważne, czy w spotkaniu z Polską zdobędą 1 punkt, Polakom nic to nie daje, bo muszą być dwa zwycięstwa.
33% * 33% = 11%.
Teraz jednak dokładamy informację, że Ukraina i Anglia to znacznie lepsze drużyny. Polska gra chaotycznie, bez pomysłu, z Anglią na Wembley nie wygrali nigdy, nawet w czasach świetności. Oznacza to, że szanse wynoszą
kilka procent, może nawet 1%.
No i nie zapominamy o dodatkowym warunku, że inne drużyny z grupy eliminacyjnej muszą grać fatalnie. Co oznacza, że szansa wynosi
niemal 0%.
Wystarczy bowiem, że rywale będą dobrze grać, to nawet gdy Polacy zdobędą dwa zwycięstwa, nie awansują.
Trzeba było nie spierdzielić poprzednich meczy, a nie teraz bawić się w liczenie szans ;). Naiwni.
I nie potrzeba do tego wyliczenia żadnego matematyka z Państwowej Akademii Nauk.