W ciągu ostatniego tygodnia obejrzałem kilka transmisji z speedrunów, czyli prób bicia rekordu kto szybciej przejdzie grę. Oglądałem również miszcza Adama :).
Wnioski? O ile nie widać tego na filmach z YT, to osoby próbujące bić rekord rzucają ogromną ilością kurw i faków, jeżeli coś nie wyjdzie im zgodnie z planem np. zostaną uderzeni przez inny pojazd i dachują. Ba, nawet kolejność wykonywania misji musi być według ustalonego schematu. Gdy Adam wziął „nie tą misję” był zrozpaczony, wpisał czuty na broń, zaczął szaleć po mieście, a ostatecznie utopił Claude’a . Potem grzecznie zaczął nową grę.
W speedrunie wszystko musi wyjść idealnie. Schemat jest tak wyliczony, aby maksymalnie oszczędzać czas. Przykładowo, gdy odbieramy Misty z GTA3 po raz drugi, musimy odebrać ją radiowozem bez drzwi. Prawdopodobnie musi być to radiowóz, gdyż ma syreny, a Misty mamy wywabić za pomocą klaksonu. W momencie naciskania klaksonu, wychodzimy z samochodu. Gdy idziemy piechotką postać towarzysząca (w tym przypadku Misty) podąża za nami truchtem, z kolei gdy jesteśmy w samochodzie to idzie w naszym kierunku powolnym spacerkiem. Tym samym mamy zaoszczędzone 5 sekund .
Tutaj trzeba nastawić uszu, aby zrozumieć sytuację.
Jazda zgodna z przepisami i zaskakujący koniec.
Kto umie tym jeździć?
Wut.
Moc kartonowej skrzyni.
Podkreślałem to już wiele razy i powiem jeszcze raz – w GTA 3 najłatwiej o stant z dupy ;D.
Duchy.
LANS rozpierdala.
Zdążył skubaniec.
Trzy rzeczy: finisz w stylu, gra cieni oraz dwóch Tomków.
0.4 :D.
Zaskoczony?
Kolejny z 0.4.
Ta gra na czas trochę przypomina mi bicie rekordów na XRR