Polityka to bagno 3
0

Jak obiecałem, trzecia część będzie mniej polityczna. Skupię się na temacie dokonywanie wyborów. Nie tylko tych przy urnie wyborczej, ale również błahych, stojąc w mięsnym, bez pomysłu na to, którą kiełbasę wybrać :D.

Podstawowym problemem jest sposób wyłonienia zwycięzcy.

Była tutaj ankieta „Czy chciałbyś powrotu BS?”. Do wyboru „tak”, „nie” i „nie obchodzi mnie to”. Jeżeli więc ktoś chciałby powrotu BS, to logiczne jest, że nie bierze pod uwagę „nie” i „nie obchodzi mnie to”. Żeby powiedzieć profesjonalnie, reszta opcji się wyklucza. Bo jak ktoś jest „za”, to jednocześnie nie będzie „przeciw”.

A gdybym uruchomił ankietę „Szatynki kontra brunetki kontra blondynki kontra rude”? Czy to, że lubisz szatynki oznacza, że nie lubisz brunetek, blondynek i rudych? Nie do końca.

A może ankieta „Najlepszy producent samochodów osobowych?” i do wyboru wszyscy producenci, których jest ogrom… Wybór najlepszego mógłby być kłopotliwy. Zapewne każdy z nas miałby jakąś grupkę faworytów, grupkę najgorszych oraz grupkę, o której nie ma żadnego zdania. Wybranie tylko jednego, najlepszego producenta może być zatem trudne.

Niestety, jesteśmy nauczeni do tego, że w każdym z tych trzech przypadków będziemy mieć  tylko 1 głos i mamy ten 1 głos dobrze oddać. A sposób oddawania głosów powinien być zależny od sytuacji.

Jak zostało udowodnione przez ekspertów, najlepszym sposobem głosowania w sytuacjach, w której jesteśmy w stanie wybrać kilku faworytów, jest przydzielenie kandydatom punktów. Jeżeli mamy 5 kandydatów, powinniśmy ich ocenić tak jak w szkole: 5, 4, 3, 2, 1. Jeżeli 10 kandydatów, to oceniamy ich od 10 do 1 punktu. Oczywiście nie musimy oceniać „na chama”, możemy ocenić tylko 3 kandydatów, dając im 3, 2 i 1 punkt. Na końcu sumujemy punkty i kto ma ich najwięcej – wygrywa. Przydatna metoda, ale niestety nie jest ona popularna. Dla dociekliwych – nazywa się „Borda count”.

Z tej notki powinniście zapamiętać, aby nie zawsze wybierać tylko jednego kandydata. Warto podać czasem więcej faworytów, a wtedy drogą porozumienia dopiero szukać najlepszego rozwiązania.

Żeby zobrazować jak fatalne w skutkach może być głosowanie na jednego faworyta… Śmieszny przykład.

Robimy imprezę (w Malibu) dla 15 osób. Mamy jednak ból głowy, bo nie wiemy co kto lubi pić. Gdy nasi goście przychodzą, dajemy im do wyboru – piwo, wódkę lub Tymbark. Pytamy się ich co z tego chcieliby najbardziej, co ujdzie, a czego nie chcą. I mamy takie wyniki:
6x Tymbark>piwo>wódka.
5x piwo>wódka>Tymbark.
4x wódka>piwo>Tymbark.

Tymbark wygrywa, bo zdobył najwięcej głosów. Przynosimy zatem 15 Tymbarków. Bo tak zadecydowało 6 z 15 (40%) osób. Z kolei cała reszta, 60%, sklasyfikowała Tymbark na ostatniej pozycji jako „nie, nie chcę tego”.

Czy podjęliśmy dobrą decyzję?

Z tym pytaniem już was zostawiam ;).

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and