Przyszła zima, pora na gorące wspomnienia – Kim Wilde Sopot 1988
2

Długo śmiałem się z Warszawiaków, których już dawno zasypało śniegiem. Niestety, mój humor przeszedł wraz z nadejścią zimy w mojej okolicy w nocy… Ledwie kilka centymetrów śniegu, temperatura trochę poniżej zera i autobusy już opóźnione. Ech…

Jak jest zimno, to trzeba się ogrzać . A wyobraźnia i wspomnienia rozgrzewają najlepiej (no, może poza procentami ).

Ostatnio zaciekawiła mnie twórczość artystyczna Kim Wilde. Usłyszeliście ją z pewnością w Wave 103 w GTA VC, gdzie śpiewała „little we are the kids in America, łooohoo”. Jak dla mnie, to nie ma ona jakiś super niesamowitych utworów na swoim koncie, ale za to w piosenkach jest coś charakterystycznego, trudno mi nawet określić co to jest dokładnie… Ale to coś sprawia, że chętnie słucha się jej utworów.

I tak, przeglądając jej dorobek artystyczny, natrafiłem na informację o jej pierwszym koncercie w Polsce, który był w 1988r. Koncert w Sopocie, Kim wykonuje swoje hity, mówi po angielsku do widowni, jakoś wszystko idzie. Po 20 minutach występu (półmetek koncertu) zdarza się coś, czego nikt w dzisiejszych czasach nie dopuszcza nawet do myśli. Na scenę wchodzi kilku facetów (z zaplecza?), a potem kolejni fani (z publiki?), którzy wycałują Kim i wręczą jej ogrom kwiatów. Artystka po otrzymaniu wszystkich bukietów zażartowała „mogę teraz otworzyć kwiaciarnię”.

Film zatytułowany “Dwa głupki…”. Nie nazwałbym ich głupkami. Racja, mogli zepsuć koncert Kim, bo gdyby ta śpiewała z plejbeka, to byłaby tematem drwin przez jakiś czas. Dodatkowo stali na scenie i chcieli od Kim autografy, jakby nie widzieli, że jest ona teraz zajęta. Sama artystka mimo wszystko uśmiecha się, ale to może być dobra mina do złej gry. Raczej nikt z nas nie chciałby mieć przerwanego występu. No i najważniejsza rzecz, co gdyby ktoś z „gości” miał przy sobie nóż? Nie tak dawno Max Kolonko krzyczał przecież, że prezydent Komorowski, będąc na wizycie zagranicznej, zamiast jajkiem, mógł dostać cios nożem.

Jednak nic groźnego się nie stało i wszyscy mają z tego dobre wspomnienia – Kim, tancerze oraz widownia na miejscu i przed telewizorami. Sama piosenkarka w wywiadzie przeprowadzonym w 2011 roku powiedziała, że „to było słodkie. Podczas mojego ostatniego tournée jeden z fanów wskoczył na scenę i zatańczyliśmy… Chciałabym chyba, żeby to się zdarzało częściej, to było super.”.

Przynajmniej jakieś ciekawe wspomnienia, które rozgrzeją w zimowy wieczór . Ciekawsze niż „strzeliłem dużego klocka gdy miałem 7 lat” .

Comments
  • Piterus 24 stycznia 2014 at 00:04

    Ciekawostką jest jej dwujęzyczny projekt z 2002 roku, z inną piosenkarką znaną z Vice City – Neną (znaną z utworu 99 Luftballons, który był co lepsze protest songiem przeciwko wojnie). W piosence „Anyplace, Anywhere, Anytime” Kim śpiewa po angielsku, a Nena po niemiecku. Utwór ten znalazł się na płycie niemieckiej wokalistki.

  • admin 24 stycznia 2014 at 23:45

    Lata 80.
    Nena + Kim = orgazm fanów.

    Czasy współczesne
    Nena + Kim = stare gwiazdeczki, które mają lata świetności za sobą i chciałyby coś jeszcze ugrać

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and