Jak to jest z tymi finałami w GTA?
1

Wczoraj czytałem artykuł „Długie paski życia” z CD Action 10/2016 (coś mało czasu na rozrywkę , przywołam myśl listu do redakcji z tego samego numeru: „jak byłem mały to myślałem, że będę miał tyle kasy co rodzice i będę grał, grał, grał. Dziś kasę mam, ale czasu nie mam”). Dwustronny artykuł traktuje o tym, jak to finałowy boss w grze może być albo świetnym zwieńczeniem gry, albo też uporczywym przeciwnikiem, z którym się męczymy bez końca, albo po prostu zrobiony bez pomysłu . Artykuł sugeruje, że słowo „boss” nie powinniśmy tłumaczyć jako „szef”, a raczej jako „egzaminator”, który ma sprawdzić, czy opanowaliśmy wszystkie zasady gry.

Podczas czytania zacząłem rozkminiać, jak wygląda walka z bossami w GTA. Jak łatwo zauważyć, ostatnia misja fabularna w GTA to nie tyle „boss”, co „finał”. Czy misja finałowa sprawdza jakiekolwiek umiejętności gracza? Popatrzmy na przykładzie ery GTA 3D.

Podczas finału w III naszym bossem jest Catalina, która jest niezrównoważona psychicznie (jak wiemy z SA) oraz wrobiła Claude’a na początku gry. Potem trochę o niej słyszeliśmy, aż na końcu się odezwała żądając okupu za Marię. Oczywiście sprawy nie idą łatwo i Claude, mając jedynie colta w ręce, musi jakoś przedrzeć się przez kolumbijski gang (i najlepiej podwędzić im karabin, bo przyda się dalej). Następnie jedzie samochodem nad tamę i tam schemat się powtarza – utrudnieniem są jednak schowani przeciwnicy. Po wszystkim ładujemy w helikopter Cataliny rakietę i sprawa załatwiona. Ta misja poza zabiciem Cataliny (oraz być może Marii) nie ma w sobie żadnej ciekawej wzmianki. Misja nie sprawdza również żadnych umiejętności gracza – no, chyba że ujście z życiem z pierwszej strzelaniny, bo rozgrywka nad tamą jest już właściwie bardzo losowa.

Finał w VC miał sporo potencjału, ale najwidoczniej skupiono się tutaj na zrobieniu z Vercettiego drugiego Al Pacino. Historia tej misji jest fantastyczna (głównie motyw zdrady, jakże nieprzewidywalny) a tekst „I just wanted to piss you off before I kill you” nie bez kozery umieściłem w filmie promującym mój Mission Loader . Ale co poza tym? Vercetti sam broni sejfu przed kilkoma bandziorami, potem ściga Vance’a na dach, wraca do sejfu i ładuje cały magazynek w Forelliego (który miał doskonały potencjał by być bossem z krwi i kości, w końcu to pierwsze spotkanie oko w oko na ekranie). Misja jest niesamowicie łatwa i nie sprawdza żadnych umiejętności. Wystarczyłoby odejść od motywu Pacino i zrobić motyw ludzie Vercettiego vs ludzie Forelliego i Vance’a, wielka strzelanina dookoła willi no i może jakiś pościg, który zawsze się ceni.

Po uciążliwym finale III i łatwym VC, Rockstar zrobił misję, którą można zaklasyfikować jako „boss fight”. Najpierw musimy przebyć przez wielopoziomowy budynek, dużo strzelaniny i sprawdzania umiejętności ataku i obrony gracza (chowanie za przeszkodami). Potem walka z Big Smokiem, który gasi światła i wysyła swoich ludzi. Następnie powrót przez palący się budynek i kolejne armie gangsterów. Na końcu szalony pościg za Tenpennym. Można mieć tylko żal, że nie dano CJowi wykończyć Tenpenny’ego, ale poza tym? Misja sprawdzająca kilka umiejętności gracza, poziom trudności wyśrubowany, długa, ale za to z autozapisem. Brawo!

Aż szkoda, że w GTA 5 zakończenie jest tak bezsensowne. I również niczego nie sprawdza, poza umiejętnością poruszania myszki i wciskania lewego przycisku .

Comments
  • gowno prawda 20 kwietnia 2017 at 14:24

    warto wspomniec o gta 4 tez final dobry

    szczegolnie ze jak gralem kurwa na 60 fps to nie dalo sie na helikopter wejsc to trzeba bylo nagrywanie wlaczac zeby 30 fps limit byl pozdro

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and