Główny bohater jest pracownikiem szkoły wyższej, cenionym w swoim gronie, lubi sięgać po alkohol i mieć przelotne romanse ze studentkami. Czuje się samotnikiem, z rodzicami nie ma kontaktu, w Boga nie wierzy.
W czasie akcji powieści, we Francji osadzonej w roku 2022, trwają wybory prezydenckie, gdzie w drugiej turze następuje pojedynek dwójki kandydatów popieranych przez odpowiednio ruchy narodowe oraz partie nastawione na Islam. Życie nie jest bezpieczne – zamachy, zamieszki, a bohater jeździ sobie tam i z powrotem, autor zaś zbyt szczegółowo opisuje jego akty seksualne, co mnie bulwersowało.
Prezydentem zostaje kandydat islamski. Następują zmiany zgodne z jego wiarą – kobiety mają siedzieć w domu i zakrywać każdą część ciała, mężczyźni mają mieć kilka żon i tworzyć wspólnie religijną rodzinę (?). Wszyscy przechodzą na Islam, również główny bohater. Koniec końców wszyscy żyją długo i szczęśliwie podczas gdy islamskie kraje dołączają do Unii Europejskiej.
Miało być kontrowersyjnie, było nudno. Nie ma przeszkód, by po książkę nie sięgnąć, ale jeśli jej nie przeczytamy, to włos z głowy nie spadnie. Osobiście liczyłem na więcej zwrotów akcji i scen budujących napięcie. W powieści towarzyszymy cały czas głównemu bohaterowi, ten jednak żyje trochę „obok’ dziejących się wydarzeń, które dopiero pod koniec mają na niego jakiś realny wpływ.
Trochę z innej strony pytania: mniej więcej w ile przeczytałeś tę książkę? Czytasz raczej jedną czy kilka na raz?
Tę przeczytałem w kilka dni, bodajże 4, bo byłem nią z początku zaciekawiony, a też głupie opisy pomijałem. Wyszukuję pozycje do czytania, bo mi mało co podchodzi do gustu. I maksymalnie jedną, gdyż na ogół mam obok książki potrzebne do pracy magisterskiej .