Dzwonek do drzwi, czy mi się śni? Marsjanie to,
smutny pan to .
Sceną osób modyfikujących GTA wstrząsnęła wiadomość o niespodziewanej wizycie policjantów o stopniu „detective” (nie wiem jaki jest polski odpowiednik, ale na pewno nie mylić z detektywem Malanowskim) miesiąc temu w domach kilku osób pracujących nad nieoficjalnym multi do GTA 5. Zacznijmy jednak od początku…
Chodzi o dwa projekty – FiveM oraz GTA:MP. Celem obu modyfikacji jest stworzenie alternatywnego multi do GTA, tak jak ma to miejsce w przypadku VCMP czy SAMP. Nad wspomnianymi multiplayerami pracują osoby, które wcześniej próbowały swych sił (z różnym skutkiem) w stworzeniu trybu wieloosobowego dla GTA 4, odpowiednio Citizen:MP oraz IV-MP (tak, to ten pierwszy prawdziwy multi do GTA 4 w którym dało się kickować ludzi z serwera ).
Oba projekty rozwijały się swoim tempem aż do początku listopada, kiedy nastąpiła niemiła sytuacja.
Jeden z ostatnich testów GTA:MP.
Dokładnie 9. listopada 2015 została usunięta strona internetowa projektu GTA:MP, a zamiast niej pojawiło się oświadczenie twórców, które zostało również zamieszczone na GTAF.
Tego dnia do domu 3 deweloperów (2 GTA:MP i 1 FiveM) w dwóch różnych państwach zapukało w sumie 6 smutnych panów, którzy wręczyli modderom telefony komórkowe. Po drugiej stronie linii był przedstawiciel Take-Two, a więc wydawca wszystkich części GTA, siedzący „gdzieś w Ameryce czy Wielkiej Brytanii” który zaczął robić kazanie na temat tego, że nieoficjalny multi do GTA 5 jest zagrożeniem dla wbudowanego trybu GTA Online. Według przedstawiciela Take-Two, jedynym rozsądnym wyjściem z tej sytuacji jest zaprzestanie prac modderów nad ich własnymi multiplayerami.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. W GTA Online są mikropłatności, w alternatywnym multiplayerze ich by nie było. Rachunek jest więc prosty, wydanie takich modyfikacji oznaczałoby mniejsze zyski z GTA 5.
Wymieniaj prawdziwą kasę na wirtualną. Będziesz fajny.
Deweloperzy musieli więc podjąć decyzję porzucenia swoich projektów. Decyzja podjęta z trudem, bowiem cała praca, bliska ukończenia, musiała trafić do kosza, ale walki z takim gigantem jak Take-Two, który notuje milionowe zyski, jest już na starcie stracona.
Co ciekawe, „tym złym” jest Take-Two, a nie Rockstar. W wywiadzie udzielonym po incydencie, osoba z ekipy GTA:MP stwierdziła, że Rockstar był z nimi w kontakcie mejlowym i telefonicznym, odpowiadał również na pytania techniczne dotyczące GTA 5.
Nasze stosunki z Rockstar Games były bardzo dobre i obiecujące. Myśleliśmy, że unikniemy w ten sposób jakichkolwiek problemów, ale Take-Two Interactive był ponad wszystkim. Wiedzieliśmy, że jest licencja gry i że niektóre jej punkty łamiemy, ale modyfikacje takie jak SAMP czy MTASA też je łamią. Take-Two czy Rockstar Games nigdy ich nie zatrzymały, bo GTA SA nie ma trybu wieloosobowego, więc twórcom i wydawcom gry pasuje zwiększona sprzedaż gry za sprawą tych modyfikacji.
Mimo to deweloperzy GTA:MP zwracają uwagę, że Take-Two mogło przejść od razu do ofensywy i wysłać do ich domów prawników, a cała sprawa mogła się potoczyć dla nich dużo gorzej.
Niemal od razu pojawiła się petycja, by Take-Two uznał oba alternatywne multiplayery i pozwolił im dalej pracować. Tydzień po jej opublikowaniu zebrała ona 5 000 podpisów, miesiąc później jest już bliska osiągnięciu 10 000.
Czy to ma jednak sens? Czy Take-Two ma obowiązek ustosunkować się do tych głosów?
Pewnie, że nie.
Deweloperzy GTA:MP dziękują jednak za tak liczne zainteresowanie tematem ze strony społeczności. W najnowszym wpisie na stronie sprzed kilku dni informują, że otrzymali w listopadzie dwa telefony od Take-Two (nie podali celu rozmowy, ale raczej mieli nadal zapewnić, że zaniechali wszelkich prac). Miał być jeszcze trzeci, ale otrzymany numer do Take-Two nie odpowiada. Każda próba kontaktu mejlowego z Take-Two czy Rockstarem pozostaje bez odpowiedzi.
Ekipa GTA:MP przerwała swoje prace, ale nie zrobiły tego dwie osoby stojące za FiveM. Historia się powtórzyła – ich domy odwiedzili smutni panowie, tym razem wręczając im pismo do podpisania, w którym zobowiązują się do przerwania prac. Jeden z nich podpisał, drugi odmówił.
Obrazek krążący po sieci. FiveM jako Jezus wspierany przez GTA:MP, chłostany przez Take-Two.
Ekipa GTA:MP jasno określiła, że nie zamierza wydawać kodu źródłowego swojego MP nawet w podziemiach internetu. FiveM nadal walczy. Jak to się skończy? Nie najlepiej….
Co o tym sądzicie?
DOPISEK 25.12
Miarka się przebrała według Take-Two, będzie sprawa w sądzie!
Na oficjalnej stronie reddit projektu FiveM wyczytamy, że osobą, która nie podpisała pismo potwierdzające zaprzestania prac nad multi był NTAuthority, główny lider projektu. Take-Two ostrzegało dwa razy, trzeciego ostrzeżenia nie będzie. NTAuthority usłyszał zarzut naruszenia własności intelektualnej i sprawa będzie najprawdopodobniej mieć finał w sądzie. Więcej szczegółów nie znamy, gdyż nie można ich ujawnić ze względu na dobro śledztwa.
Jeśli ktoś z was zna holenderski, to odsyłam do tej lektury + komentarzy. Prawdopodobnie jest w niej wszystko to, co napisałem wyżej, ale może być tam jakiś dodatkowy szczegół.
Powinni im robotę zaproponować przy GTA Online – w alternatywnej rzeczywistości docenia się pracę i zaangażowanie, a nie robi z tego aferę o $$$, które nie będą i tak jakimś nie wiadomo jakim odsetkiem całego zysku. Przejebane trochę
Zgadzam się Piterus GTA Online ma niewykorzystany potencjał niestety Człowiek trochę pogra i się nudzi V:MP by się jakiś przydał, no ale kasa, kasa, kasa…
Proszę przeczytać dopisek. Nie musiało tak się stać.
[…] do sądu osoby odpowiedzialne za GTA LCS, jako „kontrę” za ostatnie wydarzenia wokół alternatywnych multiplayerów GTA 5. I że należałoby to zrobić, nim Rockstar pozwie moddera […]
[…] 5, ba, nawet dwa, ale wydarzyła się rzecz, której nikt by się nie spodziewał – do akcji wkroczył dystrybutor GTA, który nakazał zaprzestania prac nad multi. Jedna osoba się nie […]