Co jest dziś normalne?
5

Miałem przyjemność poznać ostatnio pewnego obywatela Niemiec. Chciałoby się rzecz, że był to „czysty Niemiec”, którego rodzina od dziada pradziada zamieszkuje ten sam region u naszych zachodnich sąsiadów.

Rozmawialiśmy na różne tematy i, jako prawdziwy Polak, który niewiele się zna, a najwięcej ma do powiedzenia, zahaczyłem o temat multi-kulti w Niemczech (choć nigdy w tym kraju nie byłem ). Niemiec zaczął pociągać nieco lewizną stwierdzając, że dziś nie ma już sztywnych granic między państwami i można dowoli przemieszczać się po wszystkich kontynentach. Opowiedział jednak fajną ciekawostkę – w jego rodzinnym mieście po raz pierwszy od dawna, do lokalnego urzędu stanu cywilnego zawitała para – rzecz jasna kobieta i mężczyzna, oboje przed trzydziestką, oboje z tego samego miasta, bez dzieci, a kobieta nie jest w ciąży.

Czyli normalni – stwierdziłem. Coś, co kiedyś było normalne, dzisiaj jest wyjątkiem – dodałem.

Co w takim razie dzisiaj jest normalne?

Patrząc na tempo w jakim świat zapiernicza do przodu, można się przerazić. W dzisiejszych czasach Boga zastępuje się internetem, relacje towarzyskie to wrzucanie do sieci zdjęć jedzenia zrobionych supersmartfonem (ktoś „mądry” nazwał to nawet! Foodporn!), a komputer staje się mądrzejszy od ludzi (albo ludzie są po prostu głupsi?).

Termin „poprawność polityczna” jest każdemu znany – mówi się tak, by nikogo nie urazić. Gorzej jednak, że poprawność wciskana jest dziś na siłę. Wszyscy musimy być poprawni. Bądź niepoprawny, a będziesz wykluczony.

Wróćmy do rzadko spotykanego w Niemczech przykładu. Dziś ślub przed trzydziestką jest passe, w końcu trzeba się wykształcić, zarobić i zaszaleć. Ale jak tu nie tracić przyjemności małżeńskich? Całe szczęście można to wszystko połączyć w jedno żyjąc na kocią łapę *BIP* w konkubinacie *BIP* razem. Nawet jeśli kawaler *BIP* singiel jest murzynem *BIP* Afroamerykaninem, który z Ameryką nie ma nic wspólnego, a stara panna *BIP* partnerka siedzi cały dzień w domu *BIP* uprawia cocooning (???).

Sami oceńcie, czy używanie tak wymijających słów, by tylko być poprawnym, jest w porządku.

Poprawność jest narzucana w wielu aspektach życia codziennego. Moim ulubionym przykładem jest lans na EKO. Wszystko musi być dziś EKO. Począwszy od papieru toaletowego, kończąc na samochodach. Unia Europejska, którą szyję stanowią państwa Europy Zachodniej, coraz bardziej zmusza nas do przesiadki na rzeczy ekologiczne, chociaż dla nas Polaków, są one poza zasięgiem. Unia da radę, a my?

Unia zmusza nas, by samochody z napędem na prąd były standardem, a sam prąd pochodził wyłącznie z wiatraków i wody. Można rzecz, że idea szczytna, tylko że nowe samochody na prąd kosztują tyle, ile bardzo dobrze wyposażony samochód spalinowy, a prąd w Polsce jest wytwarzany w 80% z węgla i nie da się go zupełnie zastąpić odnawialnymi źródłami energii.

Ale Unię nie obchodzi, że nie damy radę. Bo ma być EKO!

Taka właśnie jest poprawność. Mówimy poprawnie, działamy poprawnie i w końcu jesteśmy jej niewolnikami. Można być dzisiaj pięknym i wykształconym singlem po trzydziestce, który czerpie radość z życia i związków z różnymi partnerami, bo jest to jak najbardziej zgodnie z narzucaną poprawnością.

A ja z kolei cieszę się, że idę na wskroś poprawności i wkrótce dołączę do grona wyjątków .

Comments
  • Piterus 29 czerwca 2018 at 22:35

    Odchodząc na moment od przykładu – termin „poprawność polityczna” został strasznie upodlony obecnie i sprowadzony do czegoś wybitnie złego, gdzie ludzie czują się skrępowani przez to i że niby nie mogą niby nic powiedzieć. Tymczasem nie popadajmy ze skrajności w skrajność Często chodzi tylko o to żeby najzwyczajniej nie być chujem i tyle, i że może niektórych rzeczy nie wypada, ale nie w rozumieniu, że nie wypada, bo tak zostało narzucone (o tym za moment), tylko nie wypada, bo najzwyczajniej to trochę niemiło, nieładnie i nie przystoi. Czy na zebraniu ślepych reklamowałbyś okulary przeciwsłoneczne? Czy na stadionie Legii krzyczałbyś, że Warszawa to chuj i wgl Wisła lepsza? Czy, finalnie, mówiłbyś w twarz niektórym środowiskom, że są ułomni czy coś w tym stylu? Hiperbolizuję przykład, wiem, ale chodzi o to, że żeby nie sprowadzać „poprawności” jedynie do „ej, oni zamykają mi usta” tylko po prostu, żeby czasem tak z samego siebie niektórych rzeczy nie gadać, bo i po co/mieć je gdzieś dla siebie. Dużo zależy od konkretnego przykładu. O empatii nie będę tu zaczynał nawet

    Wracając, to o czym mówisz, że obecnie wyznaczone są pewne standardy w stylu, no, każdy musi iść na studia, mieć zajebistą pracę, najlepiej w korpo i fakt, że ogólnie życie strasznie przyspieszyło i że „ej, nie mam czasu, bo zaraz idę na crossfit” nijak mają się do wspomnianej poprawności. Oczywiście, tu i tu chodzi o to, że „coś wypada”, ale trochę w innym znaczeniu Ale tak czy inaczej w tej kwestii w zupełności się z tobą zgadzam i masz całkowitą rację, ten owczy pęd za wyimaginowanymi standardami to zjawisko wybitnie niekorzystne, bo jak ktoś nie nadąża, nie daje rady czy po prostu wybrał inną drogę to często się to ludziom nie podoba. Tylko może po prostu warto mieć to w dupie i robić swoje i trzymać przy sobie ludzi, z którymi czujesz się dobrze i którzy akceptują to co robisz, a nie tracić energii na tych z którymi po prostu coś nie gra. Niech oni grzeją sobie metaforyczną autostradą, a my pojedziemy bokiem, inną trasą, ale być może z ładniejszymi widokami

    TL;DR

    Poprawność polityczna nie jest jednoznacznie zła, jak większość rzeczy nie jest jednoznacznie in plus czy minus. Zbyt szybkie tempo życia i ślepe podążanie za standardami jest słabe. We wszystkim złoty środek (mediana?), te sprawy, robić swoje

  • Stoku 30 czerwca 2018 at 10:37

    Oj Pit, aleś wypocił, przeczytam później :p

    Najkrócej mówiąc, cała ta poprawność to:
    1. Zagrożenie dla „wolności słowa” której już w sumie nie ma.
    2. Narzucanie cudzych poglądów i blokada samodzielnego myślenia.
    3. Wychowywanie społeczeństwa przez system, a nie rodziców. I wyobraźcie sobie jak za x lat każdy będzie myślał jednakowo i nie będzie różnorodności poglądowych.

    Generalnie np. związki homo były niepoprawne, ale teraz polityka wpaja, że są ok i jest ich coraz więcej.

  • Stoku 30 czerwca 2018 at 10:59

    @pit
    Z tym kibicowaniem to przecież tak jest :p a okulary to nie ten target, Janusz biznesu by musiał być hehe.

    Termin upodlony przez fb (imo aktualnie największa siła tworząca światopogląd ludzi, głównie młodych). Moderacja banuje konta i usuwają materiały niepoprawne, które nawet nie są wulgarne, tyle że wiadomo, wyrażone poglądy niezgodne z poprawnością.

    Zauważcie że:
    To co kiedyś było niepoprawne, teraz jest promowane jako poprawne, a dawne poprawne wartości zanikają i często gęsto nie można nimi się dzielić publicznie.

  • NC 1 lipca 2018 at 12:44

    Czytając notkę kilka dni później (szkic powstał tydzień przed publikacją), muszę zrobić małe „o co chodziło autorowi”.

    Wychodzę od przykładu, który jest rzadko spotykany, ale można go określić mianem „normalny przykład z życia”. Jest dziś rzadko spotykany, bowiem świat dookoła wmawia nam, że taki styl życia to przeżytek. A dlaczego to wmawia? Bo społeczeństwo tak mówi, by każdemu było wygodnie. Chociaż na dłuższą metę takie podejście nie ma sensu (rozszerzając notkę – późne małżeństwo, o ile nastąpi, równa się mniejszej dzietności i to, że będzie się „dziadkiem dla swoich dzieci”… a gdyby w to jeszcze wmieszać zalew uchodźców… Tak, to już temat na inną notkę, ale wiecie o co chodzi). Mimo, że to podejście nie ma sensu, to nikt się tym nie przejmuje, bo cel jest szczytny – np. bycie szczęśliwym singlem. Zilustrowałem to bardziej dobitnym przykładem z modą na rzeczy ekologiczne.

    Poprawność gra tutaj tę rolę, bo to ona zachęca do „nowoczesnego” modelu życia. Najłatwiej wziąć na tapetę słowa (stara) panna i singielka.
    (Stara) panna = oddźwięk NEGATYWNY, oznacza osobę nie pierwszej młodości, która wciąż jest sama.
    Singielka = oddźwięk POZYTYWNY, oznacza osobę wolną, bez zobowiązań, cieszącą się życiem bez kuli u nogi w postaci mężczyzny.
    Po tych opisach pomiędzy (starą) panną a singielką nie można postawić znaku równości, ale… Przecież to to samo.
    Sami zresztą przyznajcie, kiedy używaliście słów przekreślonych w notce, a kiedy tych „poprawnych” odpowiedników. Jeśli wszyscy dookoła ci wmawiają, że jesteś singlem, to w sumie nawet fajnie. Ale gdyby nazywali cię (starym) kawalerem to już trochę niefajnie.

  • NC 1 lipca 2018 at 12:54

    Piterus, co do przykładów danych przez Ciebie, to nikt ci nie broni krzyczeć na stadionie Legii o Wiśle Kraków . Gdy Polska przegrała drugi mecz na MŚ ktoś z sąsiedniego bloku krzyczał „jebać Polskę”, więc można – można. Mów co chcesz, tylko licz się z konsekwencjami, a nie, że ktoś będzie narzucać co mówię.

    Z crossfitem to rozjebałeś! 100% prawda!

    Oczywiście można mieć to w dupie, co inni robią, bo będę robił po swojemu. Tylko zawsze dobrze sygnalizować problem. Jako przykład powiem, że nie przypominam sobie, by ktokolwiek kogokolwiek zachęcał do małżeństwa. ?Wręcz przeciwnie, na pytanie o wspólną drogę życia córki, która już kilka lat mieszka z chłopakiem, kończy się awanturą. Ale teksty „jesteśmy młodzi, możemy wszystko” mimo upływu lat słychać tu i ówdzie.

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and