Kartka z ślubnego notatnika 1
3

DROGI… Notatniczku?

Tak, dobrze widzicie – wracam z serią życiowych notatek . Tym razem temat, z którym prędzej czy później każdy będzie musiał się zmierzyć – a więc powiedzenie/usłyszenie słowa TAK.


Teraz pierścionek, 5 minut później fotka na portalach społecznościowych, 10 minut później zmiana statusu .

Serię tę rozpoczynam w momencie, w którym otrzymałem od ślubnego fotografa zdjęcia oraz film, czyli miałem okazję wszystko dokładnie powspominać, a momentami nawet dowiedzieć się „jak to wyglądało”. Uwierzcie mi, w dniu ślubu jest sporo nerwów, dużo się dzieje i jest się rzuconym w taki wir, że po wszystkim zostaje w głowie zamazany film i to nawet, jeśli jesteśmy w miarę trzeźwi. Takie luki w pamięci ma nie tylko młoda para, ale też najbliższa rodzina, która była blisko przygotowań oraz miała sporo na głowie w dniu uroczystości.

Skoro to jednak pierwsza notka, to zacznijmy od początku, czyli momentu, w którym para decyduje się skończyć z „kohabitacją” lub ten etap pominąć.

Nie wiem, czy kiedyś już na łamach tej strony o tym wspominałem, ale jeśli ma dojść do ślubu, to w 90% z inicjatywy kobiety. Dlaczego? Wytłumaczenie jest proste – facetowi ślub nie jest potrzebny. Jak na mężczyznę przystało, jego konstrukcja jest dosyć prosta i wystarczy mu, by podstawowe potrzeby życiowe były zaspokojone – miał gdzie spać, co jeść i gdzie wys… . Można więc dojść do prostego wniosku, że jemu nie robi różnicy, kto te potrzeby zaspokaja – żona, kochanka, sąsiadka… „Nie ważne, kto robi obiad, ważne by był”. Idąc tym tokiem rozumowania, facet nie ma potrzeby, by stać się mężem.

Dla kobiety sprawa wygląda nieco inaczej. Możemy mówić o XXI wieku i „kobietach wyzwolonych”, ale prawda jest taka, że kobieca zazdrość i rywalizacja istnieje i będzie zawsze istnieć. Dla kobiety małżeństwo jest w pewnym stopniu prestiżem i drogą ku spełnieniu, nie oszukujmy się, największego marzenia kobiety, czyli przebieraniu pieluch . I jej to robi różnicę, czy jest żoną, czy dziewczyną.

A gdyby tak jeszcze przemyśleć sprawę, to po prostu lepiej brzmi, że na imprezę „przyszło małżeństwo” niż „przyszedł chłopak z dziewczyną”.

Czyli prawie zawsze kobiety naciskają na ślub. Jak na to reagują ich ukochani? Ano różnie. Zależy od tego, czy podda się presji , czy równie chce tego samego itd.

Od razu dodam, że celowo nie wymieniłem „czy jest na 100% pewny, że chce z nią być”. Pewności takiej nigdy nie będzie. Tak samo jak się nie mówi, że „najpierw muszę się dorobić”, bo to nigdy nie będzie miało miejsca. To są rzeczy, których nigdy nie osiągniesz, a jedynie możesz się do nich zbliżyć. Zbliżaj się więc cały czas ku nich, ale gdy już jesteś blisko, nie czekaj, tylko działaj.

W końcu powinieneś sam stwierdzić „kurde, skoro ona chce ze mną być, mi jest z nią dobrze, to co mamy tak trwać?”. To jest dryg, by wziąć się do działania. W moim wypadku polegało to też na rozmowach z najbliższymi i rodziną (jak to zakochani – podejmują irracjonalne decyzje). I, choć może to zabrzmieć jak w Ciemnogrodzie, swoją decyzję postanowiłem zakomunikować swoim rodzicom z zapytaniem „czy nie macie nic przeciwko”. Małe słowa, a jakie szczere.

Jeśli w tym momencie nic was nie zatrzymało, pozostaje kupić pierścionek i klęknąć. Co do zakupu pierścionka to w moim przypadku moja żona sama sobie go wybrała. Nie jest to może romantyczne, ale z drugiej strony wiesz, że będzie jej pasował – i rozmiarowo, i jakościowo. A spróbujcie zgadnąć, jaki rozmiar palca ma wasza luba… Ja nie wiem do dziś .

Gdy już ten dzień nastał, uklęknąłem, ona się zgodziła i, zgodnie ze zwyczajem ciemnogrodzkim, zwróciłem się do jej rodziców z podobnym pytaniem, jak do moich. Gdy i oni nie widzieli przeciwwskazań, machina przygotowań ruszyła z miejsca…

Ale o tym już następnym razem.

Comments
  • Piterus 7 października 2018 at 19:29

    Może ja jestem jakiś niedzisiejszy, ale nie uważam, że dla faceta ślub to tylko i wyłącznie papierek oraz że każdy traktuje kobietę w stylu „oj tam, aby ktoś ugotował”, wgl jaki to obraz kreuje. Tak samo nie uważam, żeby to kobiety tylko naciskały, fakt faktem to gość się oświadcza, a nie ona jemu Nie chciałbym tu tworzyć wywodu na ten temat, ani nie chciałbym też oceniać, ale strasznie instrumentalnie to wszystko zabrzmiało. Rozumiem, że nie wszyscy potrzebują „oficjalki” no ale coś nie tędy chyba. No offence jbc

  • Piterus 7 października 2018 at 19:37

    Wybacz, że post pod postem jeszcze, ale luźna dygresja odnośnie tych słów o zaspokajaniu podstawowych potrzeb. Jeśli gość sobie szuka głównie służącej, a nie partnerki życiowej to może faktycznie lepiej żeby się nie żenił. Ten fragment niżej polecam. Zaznaczone, ale 11.21 dla jasności od tego i dalej.

    https://youtu.be/urNcP1k64aY?t=681

  • NC 7 października 2018 at 20:25

    Piterus,
    1. obraz kreuje jaki kreuje, ale to jest prawda. Część przyzna ci to od razu, część musi wypić, by się do tego przyznać . I nikt nie ma na myśli od razu służącej. Czy jeśli w małżeństwie gotowanie będzie obowiązkiem kobiety, oznacza to, że jest służącą? Zgodzę się, że dzisiaj świat taki ton temu nadaje, ale to nie jest tak.
    2. prawdą jest, że gdyby to kobiety oświadczały się facetom, zaręczyny przebiegałyby co najmniej 3x szybciej i byłoby więcej zaręczonych .

    Racja, że brzmi to „instrumentalnie”, ale na wielu przykładach w otoczeniu najbliższych mogę stwierdzić, że jest jak napisałem w większości przypadkach.

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and