Miasto, w którym nie można się nudzić
0

Tydzień temu odbyła się „Noc Muzeów”. Chciałem w tym wydarzeniu uczestniczyć, więc jak to typowe dla mnie, rozplanowałem sobie jak spędzę dzień. Rano zakupy, potem nauka, spotkanie się ze znajomymi, wieczorem wypadzik, ale nie na długo, bo zapowiadał się przejebany tydzień więc trzeba by wrócić wcześniej. Plan się nie udał, ale spędziłem ciekawy i zawrotny dzień.

Jeszcze zgodnie z planem
Zostałem na sobotę w akademiku. Wstałem w miarę wcześnie, powolutku się ogarniałem, trochę poczytałem notatek i pojechałem na miasto. Czekając na przystanku na autobus powrotny po zakupach, postanowiłem przejrzeć w internecie wiadomości ze świata. Wyczytałem, że w tym dniu o godzinie 11 do Katowic przyjedzie Andrzej Duda. Było akurat za pięć jedenasta. Szybka decyzja – jadę, bo jeśli zostanie on prezydentem, to będę mógł go dopisać do swojej krótkiej listy osób znanych, których widziałem na żywo.

Spotkanie z Dudą
Przyjeżdżam na miejsce, gdzie miało być spotkanie z kandydatem na prezydenta. Podano jedynie lakoniczną informację, że będzie „przy rondzie” obok Spodka.

Zdjęcie idealnie pokazuje, że trudno z góry powiedzieć, gdzie to jest „przy rondzie”. Idę więc na plac przed Spodkiem. Swoją drogą tam zawsze wieje, nie wiem czemu. Na placu wozy Polsatu i TVP, bus Dudy oraz kilka błąkających się osób. Ale nigdzie Dudy nie ma. Postanowiłem pójść po nitce do kłębka – z samochodów z logotypami stacji telewizyjnych szły kable telewizyjne, więc podążałem za nimi :D. I tak dotarłem na pierwsze piętro budynku, który jest wewnątrz ronda. Był Andrzej Duda, był też Piotr Duda z Solidarności. Wydaje mi się, że piętro wyżej stał rzecznik PiSu Mariusz Błaszczak, który czuwał nad wszystkim. Ludzi trochę było, ale nie tłumy. Byłem z 10 minut i konferencja dobiegła do końca. Duda udał się na spotkanie z kimś, a uczestniczy spotkania poszli czekać pod jego autobus. W międzyczasie łazili reporterzy i pytali się ludzi o wybory, a ci udzielali ciekawych odpowiedzi, ale chyba nie zostało to wyemitowane w telewizji, bo uderzyłoby to w obecną władzę. Podsłuchałem też rozmowy między dziennikarzami i te „skąd mieliście cynk, że tu będzie?”.

Wszyscy oczekiwali, a po kilkunastu minutach autobus Dudy ruszył, ale bez niego. Ludzie zbulwersowani, dziennikarze stoją i nie wiedzą co robić. Pojawia się informacja, że wyszedł tylnym wyjściem. Nawet babcie pobiegły sprintem! Ale Duda już pojechał i pozostał duży niesmak wśród zgromadzonych.

Powrót
Wróciłem do akademika z 3 godzinnymi opóźnieniem i kontynuowałem swój plan. Czasu za dużo nie było, bo przed 17 musiałem wyjść na Noc Muzeów.

Noc do Nocy
Nie było mnie 5 godzin – a miało być krótko. Mógłbym opisywać gdzie byłem i co widziałem, ale chyba bym nie skończył wtedy tak szybko pisać tej notki. Powiem, że mam w sumie około 150 zdjęć i kilkanaście filmów, w tym też ze spotkania z Dudą. Nie mam niestety kiedy tego przejrzeć, ale jeśli ktoś jest chętny by coś zobaczyć, to proszę o kontakt.

Ludzi pełno, szczególnie kolejka do tego

Można było wjechać na górę i zobaczyć panoramę miasta. Chciałem tam wjechać, ale kolejka prawie się nie poruszała – na górę wpuszczano po kilka osób windą, a jeszcze w pewnym momencie winda się zacięła. Odpuściłem więc, bo chciałem obejrzeć coś innego niż plecy setek osób.

Z rynny na koncert
Wracam, wychodzę z autobusu. „Co tak gra?”. Heh, obok akademika był koncert jakiejś grupy, która grała rocka (konkretnie to heavy metal… Nie rozróżniam, jak dla mnie hałas to hałas :D). Nie jestem fanem tego gatunku muzyki, ale napierdalania na żywo słucha się całkiem przyjemnie. Zespół zagrał dwa utwory i się pożegnał, grupa fanów krzyczała bis, jeden z nich (golas prezentujący swój brzuszek) wszedł na scenę i chciał krzyczeć do mikrofonu, a tu peszek, bo już został wyłączony. Wokalista patrząc na to wszystko, zawołał kolegów z zespołu i zagrali jeszcze jeden numer, po czym już opuścili scenę.

Wracając do akademika spotkałem znajomego. Ciekawe jak idiotycznie musiało zabrzmieć pytanie „kto to grał?”. Okazało się, że był to zespół KAT, legenda heavy metalowa. Patrząc teraz na ich skład, rozpoznałem Romana Kostrzewskiego i Irenerusza Lotha, pozostałych nie kojarzę. Może jak przejrzę nagranie wideo (tak, to też uwieczniłem!) to rozpoznałem resztę zespołu.

To nie koniec
Wróciłem do pokoju, umyłem się i gdy już usiadłem to myślałem, że się nie podniosę, bo byłem padnięty. Postanowiłem mimo wszystko jeszcze trochę siąść przy książkach, choćby na chwilę. Moja uwaga skupiła się jednak na światłach za oknem. Okazało się, że przyjechał wóz straży pożarnej… Obok śmietników. Chyba jeden się z nich palił, czyżby któryś z fanów KATa wrzucił tam niechcąco niedopałek? Pozostanie to zagadką.

Spać
Zasnąłem bardzo szybko. Dzień intensywny, pełen wrażeń. Mam nadzieję, że jeśli kiedyś w przyszłości będę miał za dużo pieniędzy, to sobie wywołam wszystkie zdjęcia jakie zrobiłem i będę miał co wnukom pokazywać. A filmy zapisać na jakimś Wideło-Blurej czy co tam będzie w modzie, żebym miał im co opowiadać.

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and