Nie wchodź w pracę agenta ubezpieczeniowego
4

Zawsze wydawało mi się, że praca przy ubezpieczeniach jest fajna. Każda praca, w której kręcisz się wokół forsy, wydaje się przecież być fajna. Przekonałem się, jak jeszcze niewiele wiem.

Kilka miesięcy temu byłem na targach pracy, co opisywałem na łamach tej strony. Na targach tych swoje stoisko miała pewna firma ubezpieczeniowa, której nazwy nie będę wymieniać, ale nazwę ją XYZ.

Dostałem od XYZ kilka ulotek, a przedstawiciel firmy zachęcił mnie do pozostawienia swojego adresu mejlowego, na który otrzymam test. Jak test przejdę, to może będzie coś więcej. No dobra, czemu nie, spróbować można.

Jeszcze tego samego dnia otrzymałem mejla z testem przez internet. Test ten bardziej przypominał psychotest z bravo girl, w którym masz pytania za punkty, a suma punktów wskaże ci „CZY ON MNIE KOCHA”. W teście tym miałem ocenić siebie – czy jestem miły, lubię ryzyko i setka innych przymiotników do określania ludzi. Żadnych pytań o wiedzę w zakresie ubezpieczeń.

Test wypełniłem i po kilku dniach telefon z zaproszeniem na prezentację firmy, czyli pierwszy etap przeszedłem. Na prezentacji zjawiło się kilkanaście osób i mężczyzna ubrany w garnitur opowiadał o tym, jak firma XYZ prężnie się rozwija, jakie ma świetne ubezpieczenia dla każdego z nas oraz, by nas zachęcić, ile pieniędzy można zarobić. Ostrzegł nas jednak, że jeśli chcemy zarobić kokosy, to będziemy musieli harować nawet w dni wolne, nawet od rana do wieczora. Ale wtedy będziemy mogli w kasie pływać.

Wiem, że na tym spotkaniu wyprano mi nieco mózg, ale chciałem w to wejść. Choćby tylko na wakacje, czemu nie? Zarobić kilka tysięcy i mieć na jakiś czas. Po prezentacji wysłano uczestnikom kolejne psychotest. Pytań było tym razem z 200, ale ponownie żadnych o wiedzę, a jedynie miałem określić, które przymiotniki do mnie pasują. Do dzisiaj zastanawia mnie co to znaczy „tolerancyjny”? Bo jeśli chodzi o tolerancję do pedałów, to zdecydowane nie. Ale może być też tolerancja na np. spóźnienia innych. Chociaż tutaj też nie jestem tolerancyjny .

Po kilku dniach telefon od pracownika XYZ bym przyszedł na szkolenie. Łooo, szybko. Czułem, że to może być jedyna taka szansa w życiu. Ładnie się ubrałem i w dniu szkolenia przyszedłem do siedziby firmy.

Przy biurku firmy XYZ siedział tylko jeden mężczyzna (z którym rozmawiałem przez telefon). Okazało się, że szkolenie zostało odwołane, a on zapomniał mnie powiadomić (tylko mnie!). Nie no, spoko, nie będę przecież pyskować. Pracownik XYZ-a powiedział, że może ze mną na chwilę usiąść i pogadać, bo musi iść na spotkanie z klientem.

Podczas naszej rozmowy pokazano mi moje wyniki psychotestów. Komputer zweryfikował, że nadałbym się do roboty. Och ironio, maszyna wybiera sobie pracownika. Pracownik firmy okazał się być niezwykle roztargniony i podczas rozmowy popełnił wiele głupich gaf np. wspomniał, że jest umówiony na spotkanie o czternastej, a była siedemnasta. Hmm.

Na końcu spotkania otrzymałem ulotkę, jak wyglądać będzie moje wdrażanie do ubezpieczeń. Oprócz tego pracownik XYZ zaproponował mi, że weźmie mnie na jedno spotkanie z klientem, abym zobaczył na własne oczy jak to wygląda i wtedy podjął decyzję, czy chcę w to wchodzić.

Mimo że szkolenia nie było, to ja sam byłem zadowolony. Wróciłem do domu, otworzyłem otrzymaną ulotkę i… Osłupiałem.

W ulotce był punkt o „zakładaniu działalności gospodarczej”. Działalność gospodarcza? Co? Nie było o tym w zupełności mowy! Gdy powiadomiłem o mojej niewiedzy pracownika XYZ, ten udając zdziwionego odparł „nie mówili o tym na prezentacji”?

Miałem okazję porozmawiać z szefem XYZ o tym punkcie. Facet, który wydawał się być miły przy wcześniejszych spotkaniach, pokazał jakim jest cwaniakiem. Przerywał moje zdania, zadając pytania rozpraszające „bo?”, „co?” i wyprowadziło mnie to z równowagi, i zacząłem się motać w swoich wypowiedziach.

Po takich doświadczeniach postanowiłem nie wchodzić w ubezpieczenia. Samo prowadzenia działalności gospodarczej to 400 zł. Plus składki zdrowotne, emerytalne i inne podatki. Plus papierkowa robota. A ja chciałem tylko dorobić na wakacje! Gdybym działalność zamknął, to mam obsrane papiery – co powie mój przyszły pracodawca jeśli się dowie, że po dwóch miesiącach zamknąłem własną działalność gospodarczą?

Oprócz tego nie mam samochodu, a do klienta trzeba dojechać. Nie ma źle, jeśli jest to w jakimś dużym mieście, bo są przecież autobusy. Ale jak klient mieszka w wiosce, do której autobusy jadą raz na jakiś czas? Albo wcale nie jadą? Trzeba samochód. Ale chwila, nie byle jaki. Wyobrażacie sobie agenta ubezpieczeniowego, w garniaku, który ma przy sobie polisę ubezpieczeniową na wysoką kwotę, a pod dom klienta przyjeżdża… Maluchem? Pewnie nie, wypadałoby jakieś lepsze auto.

Jakby jeszcze było mało – ponieważ mamy postęp technologiczny i „papier to lamus” – muszę mieć tablet. Ale nie byle jaki, tylko taki, jaki firma XYZ mi wskaże. Nie ma źle, dają mi kupon rabatowy na niego. Warunek? Tablet będzie zakupiony u z góry określonego operatora komórkowego na okres 3 lat.

Te wszystkie kroki służą związaniu pracownika z firmą XYZ. Tak by ten się nie rozmyślił i nie uciekł. Jak już wejdziesz to odwrotu nie ma.

Gra warta świeczki. Dziękuję, nie skorzystam. Jednak nabyta wiedza o rekrutacji do firm ubezpieczeniowych nie poszła na marne. Miesiąc później byłem na innych targach pracy, na których były dwie inne firmy ubezpieczeniowe. „Zostań naszym agentem, to fajne, będziesz miał szkolenia i w ogóle”. Moje pierwsze pytanie dotyczy zakładania działalności gospodarczej. Osobie po drugiej stronie od razu rzednie mina i ze smutkiem potwierdza, że trzeba działalność założyć. Dziękuję.

Comments
  • emil 13 lipca 2014 at 10:36

    Mówiłem ci już zanim tam poszedłeś za będziesz miał własną działalność

  • admin 13 lipca 2014 at 23:45

    Zawsze jednak doświadczenie dla siebie :). Akurat znam jedną firmę ubezpieczeniową, w której nie trzeba zakładać działalności gospodarczej, ale również jest jakiś przekręt w wyniku którego formalnie nie będziesz pracownikiem firmy. O tyle dobrze, że nie płacisz podatków co miesiąc, a jedynie wtedy, jak sprzedasz jakieś ubezpieczenie.

    W notce zapomniałem o kilku rzeczach.

    1. Telefonu służbowego od nich nie dostanę. Używać swoich prywatnych numerów i dzwonić do dziesiątek obcych ludzi? Ryzykowne.
    2. Pierwszych klientów miałbym szukać wśród swoich znajomych. Akurat znajomych mam w takim wieku, że dopiero niedawno zaczęli pracę, mieszkają u rodziców i status cywilny bez zmian. Oni ubezpieczeń nie chcą, więc i ja nie zarobię.
    3. Czy jeden garniak po bierzmowaniu starczy do tej pracy?

    Koszty na początek ogromne. Jeśli więc wchodzić to tak, by nie wyjść na tarczy. Takie są uroki działalności gospodarczej. Niby jesteś ich pracownikiem, ale tylko dopóki zarabiasz. Jesteś na minusie – oni cię nie znają.

    Oprócz tego firmy ubezpieczeniowe to ogromne piramidy finansowe, czyli ci co stoją wyżej w hierarchii rekrutują osoby, które będą pracować na swój i ich rachunek. Uważam taki system bardzo niesprawiedliwy.

  • […] Świat jest mały Ostatnio odbyły się targi pracy organizowane przez szkołę, drugie w tym roku akademickim, więc tempo niezłe. Akurat było ono w niedogodnej dla mnie porze, więc wyskoczyłem tylko na godzinkę podczas okienka, pozbierać długopisy, flamastry czy jojo. O tych targach pracy nie ma co się rozpisywać, ponieważ były one niemal identyczne jak te, w których uczestniczyłem pół roku temu. Sporo nazw potencjalnych pracodawców się powtarzało, więc wciąż nie uzbierali wystarczającej liczby idiotów chętnych do założenia działalności gospodarczej. […]

  • […] Świat jest mały Ostatnio odbyły się targi pracy organizowane przez szkołę, drugie w tym roku akademickim, więc tempo niezłe. Akurat były one w niedogodnej dla mnie porze, więc wyskoczyłem tylko na godzinkę podczas okienka, pozbierać długopisy, flamastry czy jojo. O tych targach pracy nie ma co się rozpisywać, ponieważ były one niemal identyczne jak te, w których uczestniczyłem pół roku temu. Sporo nazw potencjalnych pracodawców się powtarzało, więc wciąż nie uzbierali wystarczającej liczby idiotów chętnych do założenia działalności gospodarczej. […]

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and