Schemat niby obklepany – z niewiadomych przyczyn całe miasto zamienia się w zombie, a gracz wciela się w postać, która chce uciec… Żywcem. A jednak nie jest to typowa strzelanka do nieumarłych.
Grę kupiłem wraz z magazynem CD Action. Skusiłem się na zakup ze względu na pełną wersję Tropico, ale jako, że miałem ochotę zagrania w coś odmóżdżającego, postanowiłem zainstalować dołączone Guns, gore & cannoli.
Wcielamy się w mafiosa z lato dwudziestych, który dostał zadanie odnalezienia pewnego człowieka ważnego dla mafii. Wyruszamy w podróż do nowego miasta, które zostało opanowane przez zombiaków i wrogi dla bohatera gang.
To co mnie w grze uraczyło to kreskówkowa grafika, która jest ładna i cieszy oko, a animacje zrobione są niezwykle dokładne. Przerywniki filmowe to cud miód. Dodać do tego dopasowaną muzykę oraz świetne dialogi i ludzki drugi zmysł jest również zachwycony.
Dodatkowo w grze dostępny jest tryb wieloosobowy przy jednym komputerze, gdzie można zagrać w fabułę albo klasyczną nawalankę każdy na każdego. Kolejny plus.
Największą wadą gry jest jej długość. Na pewno nie należy marzyć, że wystarczy na kilkanaście jesiennych wieczorów, maksymalnie będzie ich kilka i będzie to zależne od tego, czy dostaniecie szału przy próbie pokonania bossów… No ale od tego w końcu oni są, by stanowić dla gracza wyzwanie . Oprócz tego brakuje mi rozwiązań „jeśli ścieżka idzie w prawo, zbocz w lewo by zgarnąć skarby”. Jest kilka skrytek, ale to zdecydowanie za mało.
Jeśli chwilowo nie macie co robić, możecie śmiało sięgnąć po ten tytuł.
Ocena: 4+/5.
Propsy za Tropico.
[…] O kontynuacji gry dowiedziałem się całkiem przypadkowo, na kilka dni przez przekładaną premierą. Przejście gry zajęło kilka dni, a recenzja powstaje miesiąc później… Hmhm… […]