I po co ci to było?
2

Ostatniej nocy fani sportów walki oraz niedzielni amatorzy polskich bijatyk byli świadkami największej gali MMA w Polsce organizowanej przez organizację KSW na Stadionie Narodowym. 60 tysięcy osób na stadionie, kolejne tysiące przed telewizorami oraz komputerami szukających lewych transmisji .

Zmartwiłem się, że na gali będzie walczyć kulturysta Robert Burneika. Lubię kolesia, „jestem” z nim od początku jego youtubowej kariery i byłem także na spotkaniu z nim. Nie da się go nie lubić. Coś go jednak pokusiło, by zrobić kilka walk w MMA. Najpierw był Najman, no ale kto się z Najmanem jeszcze nie bił? Walka była fajna, chociaż ze strony kulturysty nie było pokazu jakiejś konkretnej sztuki walki, bardziej wyglądało to na szkolną bójkę lub taką w trakcie festynu. Spoko, jedna wygranka, pokazał że coś potrafi, starczy. Ale nie, rok później skrzyżował ręce z Ozdobą, który jest… Striptizerem (swoją drogą, wywiad z nim a propos wieczorów panieńskich znajdziecie w ostatnim wydaniu „Logo”). Walka nie porywała, ale pokazała, że Burneika powinien sobie MMA darować. Szczęściem udało mu się wygrać i usunął się w cień na cztery lata.

Dokładnie wczoraj odbyła się jego walka z Popkiem – tak, „ten” Popek, co ma wytatuowane oczy. Medialny szum był duży, oboje wrzucali jakieś prześmiewcze filmy do sieci i żartowali sobie z rywala w wywiadach. Nadszedł dzień walki, a sama walka trwała sekundy. Do trzech razy sztuka, w tym wypadku styl szkolnej bójki nie wystarczył na pokonanie olbrzyma.

Robert – daruj sobie już! Proszę! Rób to, w czym jesteś najlepszy – bycie kulturystą.

Ale kaska podobno niezła była .

Comments
  • Piterus 28 maja 2017 at 20:02

    No szkoda trochę. Też bardzo lubię Burneikę i trochę szkoda było oglądać jego wczorajszą porażkę. Na walce z Najmanem powinno się zakończyć. Niemniej wczorajszą przegraną aż tak wiele sobie nie zepsuł – raczej Ci co są jego „fanami” nimi po wczoraj nie przestali być, a i ogólnie on sam nie miał nic do stracenia aż tak, ani nic nie musiał udowadniać. Od początku mówi, że dla niego to wszystko jest bardziej dla beki, więc długo po przegranej płakać nie będzie. Z resztą, przy odrobinie szczęścia, mógł nawet zrobić ładne KO na Popku. Trudno. Powodzenia Robertowi w innych projektach i oby pozostał takim samym człowiekiem jakim jest dziś.

  • Hardkorowy Koksu 30 maja 2017 at 19:28

    no siema NC czytam tego twojego bloga od dluzszego czasu zagralem w vcmp ale mysle ze zafunduje jakis druzyne zeby zrobili lepsze

    powiem ci dobre pieniadze byly ale i tak wiecej stejkow musze opierdolic

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and