Wnioski z targów pracy organizowanych przez uniwersytet
1

Kilka tygodni temu moja szkoła zorganizowała targi pracy. Targi jak targi – każda firma ma swoje stoisko, na stole leżą rozmaite ulotki oraz gadżeciki (moim łupem padły 3 długopisy, notes, brelok, mała piłeczka oraz torba na chleb!). Prezenty to fajna sprawa, ale jednak nie po nie poszedłem zobaczyć targi pracy.

Byłem na czymś podobnym.

Niektóre oferty to żart… Przynajmniej taką mam nadzieję
Na targach miało się zaprezentować około 30 firm z różnych branży. Słowo „firm” jednak mocno naciągane, bo wśród nich był np. związek artystów uniwersytetu. Kilka stoisk nie miało oferty skierowanych dla studentów (a tak właśnie reklamowano targi). Oferowano prace zawodowe w fachach ciągle poszukiwanych typu ślusarz, spawacz, cieśla, murarz. Tymczasem ludzie na targach mają ambicje na wyższe wykształcenie i przekształcenie się na ślusarza nie jest sprawą kilku dni… Ani w zasięgu zainteresowań.

Wykształcenie? Po co?
Większość pozostałych stanowisk firm odwiedziłem. Z mojej strony padały pytania „czym się Państwo zajmujecie?”, „kogo szukacie?”, „jakie wykształcenie jest wymagane?”. I wiecie co? Niemal nikogo nie obchodziło wykształcenie. Czy skończyliście humanistykę czy chemię, bez znaczenia. Przedstawiciele firm określali to jako „kwestia dogadania się” (mimo, iż na ulotkach wyraźnie było napisane: wykształcenie wyższe, dokładnie określony rodzaj oraz kilkuletni staż na podobnym stanowisku). Za to mają dwa wymogi. Pierwszy z nich – masz umieć dogadywać się z ludźmi, a co za tym idzie – pracować w zespole, podporządkowywać się, nie kłócić się itd., każdy sam sobie dalej dopowie. Drugi z warunków to…

Wywijaj językiem na prawo i lewo. Języki obce!
Poniekąd zaskoczenie. Wykształcenie i doświadczenie zawodowe bez znaczenia, ale umiejętność języków obcych jest ważna. W zaprezentowanych ofertach głównie pojawiał się język angielski lub niemiecki albo oba w parze (minimalnie bardziej pożądany był niemiecki). Potencjalni pracodawcy żądają przeważnie znajomości języka na poziomie komunikatywnym w mowie, a im lepiej umiesz język tym lepiej dla ciebie. Zgodnie podkreślają, że nie mają czasu, aby uczyć nowego pracownika języka od podstaw, bo to może potrwać sporo czasu. Dlatego chcą osoby, które już coś potrafią i które tylko dokształcą.

Okazja czeka
Kilka firm zachęcało również do wpisania się na ich listę – podać nazwisko, mejl, numer telefonu, a oni wyślą formularze do dalszej rekrutacji. Co wynikło z jednego takiego formularza opiszę za kilka dni . W każdym razie na pewno nie mam prawa teraz powiedzieć, że w tym kraju nie ma pracy. Jest praca. I to nie byle jaka.

Comments
  • […] targach pracy nie ma co się rozpisywać, ponieważ były one niemal identyczne jak te, w których uczestniczyłem pół roku temu. Sporo nazw potencjalnych pracodawców się powtarzało, więc wciąż nie uzbierali wystarczającej […]

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and