Deus Ex Human Revolution recenzja
0

Moja przygoda z DXHR rozpoczęła się od… Braku wyboru. Rok temu w pewnym dyskoncie zorganizowano promocję na Far Cry 4, którego za Chiny Ludowe nie mogłem wówczas dorwać. Podchodzę do kartonu z grami, a tam wszystkie tytuły dawno przebrane. Zostały jakieś symulatory wszystkiego i… Właśnie, Deus Ex. Nazwa mi coś mówiła, choć z tą „serią” styczności wcześniej nie miałem (trudno mówić o serii, skoro Human Revolution było trzecią grą z tego kanonu, wydaną w 2011 r. po Deus Ex (2000) oraz Invisible War (2003) – wygląda to bardziej na powrót do porzuconego tytułu).

Z braku laku wziąłem DXHR za 20 zł. Poniżej fotki pudełka – „instrukcja” wklejona za pudełko, a jedna płyta dołożona w kopercie ( ??? ).

Grę zainstalowałem, ale z początku zupełnie mi nie leżała. Była dynamika, dobra grafika, ale nie było to to samo co Far Cry 3, który w porównywalnym czasie wtedy ogrywałem. Far Cry 3 oraz późniejsze iteracje polegają na walce bezpośredniej oraz skradaniu się za plecy wroga, jednak zawsze bez konsekwencji – jeśli coś pójdzie nie tak i wróg nas zauważy, można ratować się ucieczką i pobiec przed siebie, unikając kul i próbować za chwilę jeszcze raz. Ta sztuczka stety-niestety w DXHR nie działa, bo większość czasu spędzamy w małych pomieszczeniach, co ogranicza możliwość cofnięcia się, a nasz bohater na otwartej pozycji bardzo sprawnie przyjmuje wszystkie kule przeciwnika, więc zgon następuje szybko. Odłożyłem grę na półkę i coś mnie naszło, by po roku spróbować. Okazało się, że wystarczy zmienić strategię i nagle gra robi się niezwykle wciągająca.

Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, bo w 2027 r. Niby tylko 9 lat od dnia pisania notki, a mimo to świat jest bardzo futurystyczny. Największą zmianą w stosunku do roku AD 2018 jest możliwość zastępowania ludzkich części ciała mechanicznymi odpowiednikami. Można mieć mechaniczne ręce, nogi, a nawet całe ciało prócz fragmentu głowy, która pozostaje ostatnią ludzką częścią w człowieku.

Takim półrobotem jest bohater Adam Jensen, który jest szefem ochrony w firmie, zajmującej się, w fachowym języku, biomechanicznymi ulepszeniami. W wyniku feralnych zdarzeń zostaje poważnie ranny, sytuacja dla niego wydaje się być beznadziejna, więc na pomoc przychodzą mu… Mechaniczne zamienniki. Adam, wzbogacony o ulepszone narządy, postanawia pomóc swojemu szefostwu oraz napotkanym ludziom w dorwaniu „tych złych”.

Gra jest poniekąd freeroam, gdyż w trakcie wykonywania misji mamy możliwość poszwendać się po mieście, zakupić broń czy po prostu wypruć komuś flaki (dosłownie), choć tego freeroamu wraz z postępem fabuły jest coraz mniej, szkoda! Wykonując misje główne oraz poboczne zyskujemy punkty doświadczenia, które przeznaczamy na ulepszenie nanokończyn – można będzie np. wyżej skakać, szybciej biec czy nawet stać się niewidzialnym.


Spróbuj przejść obok strażników bez wykrycia?

Jak już wspominałem, w grze jest duży nacisk na skradanie. Staramy się jak najdłużej pozostać niewykryci, bowiem gdy tylko zauważą nas przeciwnicy, lunety karabinów maszynowych zaczynają rozgrzewać się do czerwoności. Unikamy bezpośredniej konfrontacji, a zamiast tego obserwujemy tor, po którym przemieszczają się przeciwnicy, by ich obezwładnić z dala od innych par oczu. Oprócz żywych przeciwników naszymi wrogami są roboty czy kamery monitoringu. Najlepiej wyłączać ich poprzez komputery znajdujące się w niedalekim otoczeniu. Żeby jednak do komputera się dostać, trzeba często przejść przez drzwi na kod. Kod można uzyskać przypadkowo, przeszukując kieszeń nieprzytomnego przeciwnika lub odczytać z innego komputera albo zhakować. Hakowanie polega na szybkim i rozważnym klikaniu w pewnego rodzaju puzzle. Ciężko było to z początku ogarnąć, ale później była to już bułka z masłem.

Co do samej gry, największą wadą był… Mały plecak na przedmioty i broń, nawet po maksymalnym ulepszeniu. Do plecaka mieści się maksymalnie 3-4 rodzaje broni, trochę amunicji oraz apteczka. Niestety, amunicja pasuje tylko do jednego typu broni i znajdujemy jej na ogół bardzo mało, stąd gdy ulepszyłem sobie moją broń, a przeciwnicy nie korzystali z niej, chodziłem właściwie cały czas z pustym magazynkiem, czekając wieczność, aż ktoś podrzuci amunicję. Nie doczekałem się i na walkę z bossem podszedłem jedynie z pistoletem . Koniec końców musiałem skorzystać z pomocy trainera, by przejść ten fragment gry, ale od tamtego czasu nie przywiązywałem się już do broni. Dobra rada – ściągnijcie mod na plecak.

Zakończenie było ciekawe, bowiem

Spojler Pokaż

Jak dla mnie gra jest 5-/5. Dobra zabawa, o ile opanujemy system skradankowy, super cena i normalne wymagania sprzętowe (2×2 ghz i nawet 1 gb ram na win xp!). Polecam, szczególnie że nie trzeba znać poprzednich części DX.

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and