Fahrenheit recenzja
0

Nie ukrywam, lubię oglądać na YT Klocucha. Zdaje sobie sprawę, że ktoś tam się podszywa i ma z tego niezłą bekę, ale przynajmniej wychodzi zabawnie, wyróżniająco na tle polskiego „jutube” i łatwo się wciągnąć. Klocuch od czasu do czasu zamieszcza „recenzje” gier („głównym plusem gry jest, że szybko się ściąga”). Oglądam je jak wszystkie filmy, ale potem po pokazane gry nie sięgam. Inaczej było w przypadku recenzowanego Fahrenheita (nie wiem skąd nazwa – poza tym, że akcja gry toczy się w mroźną zimę z rekordowo niskimi temperaturami).

Zaintrygowała mnie historia przedstawiona na początku gry – nasz bohater zabija przypadkową osobę. Czyni to będąc w transie, a po zabójstwie jest przerażony tym co zrobił. Nie ma jednak czasu by za dużo rozmyślać – lada moment na miejsce zbrodni przyjdzie policjant. Co zrobić, posprzątać po sobie, uciec, wyjść jakby nigdy nic? Takich rozterek jest pełno przez całą grę, przez co nazwano ją „filmem” – każda nasza decyzja wpływa w jakiś sposób na dalszą fabułę, w prawdzie niewielki (fabuła dosyć liniowa), ale zawsze jakiś.

Żeby jednak nie było za nudno, to jednocześnie będziemy kierować parą policjantów, którzy będą chcieli posłać zabójcę za kratki. Co o tym sądzę? W grach tego nie spotkałem nigdy wcześniej, za to miałem okazję czytać jedną czy dwie książki, w których na przemian czytało się o losach dwóch różnych postaci, jednak nie łączyły ich żadne wspólne cechy (a przynajmniej na początku). Taka „technika” pisania powieści nie przypadła mi do gustu, inaczej niż w przypadku Fahrenheita, gdzie bohaterowie od początku są łączeni sprawą morderstwa i zmierzając powolnym, ale pewnym krokiem ku sobie.

Na duży plus sposób prowadzenia fabuły oraz ścieżka dźwiękowa. Ciekawy element z dzieleniem ekranu by wyświetlać jednocześnie 2-3 obrazy. Sterowanie jest dziwne i niepraktyczne, nawet jak na 2005 rok, kiedy wydano grę. Grafika do zaakceptowania (istnieje wersja nieznacznie ulepszona, ale zajmuje dużo więcej miejsca na dysku – nie warto). Minusem są gierki zręcznościowe – rozumiem, że nie można całej gry oprzeć na szwendaniu się po planszy i gadaniu z ludźmi, ale intensywność „zręcznościówek” w grze jest po prostu za duża, przez co po godzinie grania czujemy się zmęczeni i mamy dosyć, a potem łatwo przegrywamy. Nie wspominając o tym, że utrudniają one skupianie się na toczącej się w tym czasie akcji.

Ocena: 4+/5. Byłoby 5- gdyby nie pewien wątek pod koniec gry… Który? Zagrajcie, bo warto i potem możecie zgadywać. Dodam jeszcze, że gra dostępna jest na komórki, a kosztuje… 50 zł.

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and