Po tym jak byłem na koncercie zespołu Kaliber 44, postanowiłem zagłębić się jeszcze na moment w świat hip-hopu. W komentarzu pod notką Piterus stwierdził, że K44 został negatywnie przedstawiony w filmie „Jesteś Bogiem”, opowiadającym historię Paktofoniki i Magika. Postanowiłem więc sprawdzić u źródła i tym sposobem… Wypożyczyłem książkę.
Na początek uściślijmy, jakie jest powiązanie książki i filmu.
Książka rozpoczyna się dłuższym wywiadem z jej autorem, Maciejem Pisukiem, w którym opowiada on, jak chciał stworzyć film o współczesnych bohaterach. Wybór padł na Magika z Paktofoniki. Pan Pisuk jeździł na Śląsk, spotykał się z pozostałymi członkami zespołu (Rahim i Fokus), także z żoną Magika i pisał scenariusz do filmu. Chciał, aby film miał ich autoryzację. Od początku zakładał, że ma to być prawdziwa historia. Przez kilka lat szukał reżysera, który sfinalizowałby jego dzieło. Było to ciężkie zadanie, bo taka „prawdziwa” historia sprzedaje się gorzej niż „podkoloryzowana”. I tak z wywiadu dowiemy się np.
Spojler |
DupaPokaż> |
że pewien reżyser chciał umieścić w filmie scenę seksu wszystkich członków Paktofoniki z jedną laską.
|
Oczywiście scenarzysta na takie propozycje nie przystał. Długo więc szukał reżysera, który spełni jego wymogi, aż w końcu znalazł. Tylko, że
Spojler |
DupaPokaż> |
znał faceta od niedawna, a producentowi (bo takowy też musiał być) nakłamał, że zna go bardzo dobrze. Skończyło się na kolejnych problemach, więc sam Pisuk bez winy też nie jest.
|
Po kolejnych perypetiach zapadła decyzja o wypuszczeniu scenariusza w formie książki wraz z materiałami dodatkowymi. Nastąpiło to w 2008 r. Następnie książkę „odkrył” reżyser Leszek Dawid, który nakręcił na jej podstawie film, który ukazał się w kinach w 2012 r. Do tego wydano nową edycję książki, wzbogaconą o dodatkowe materiały (np. zdjęcia z planu) oraz naniesiono poprawki do scenariusza w formie przekreśleń, które elementy zostały wyrzucone z filmu.
Książka i film nawzajem się uzupełniają. Po przeczytaniu książki nie miałem wyobrażenia co do kilku scen, więc miałem je okazje potem zobaczyć w filmie. Odwrotnie, niektóre szczegóły w filmie trwają sekundy i widz może ich nie dostrzec jak np.
Spojler |
DupaPokaż> |
scena, w której teść (chyba?) Magika, prowadzący osiedlowy sklep, przegląda gazetkę promocyjną z nowego centrum handlowego. Na widok cen konkurencji stwierdza, że zmusi go to do zwinięcia interesu. W filmie ta scena trwała dosłownie 2 sekundy.
|
Wiemy na czym stoimy, więc przejdźmy dalej.
Moja ocena filmu oraz książki to… 3/5…
Uzasadnienie.
Spojler |
DupaPokaż> |
Książkę czytało się szybko i przyjemnie. Czytanie treści w formie scenariusza filmowego było ciekawym przeżyciem (scenariusze tworzone do moich filmów z VC są nawet podobne ).
Zastanawiam się jednak, jaki był cel filmu i książki? Czy celem było wzbudzenie w widzu litości nad losem Magika? Nie sądzę. Autorzy tłumaczą, że Magik pochodzi z pokolenia zagubionego przez trwającą transformację. Rzeczywiście, transformacja jest widoczna – powstają centra handlowe, telewizory wymieniane na większe, w każdym po dziesiątki kanałów zamiast kilku z anteny, telefon stacjonarny obowiązkowy, a w kieszeniach powoli zaczynają zagrzewać się telefony komórkowe. Tylko tłumaczenie problemów Magika transformacją jest przynajmniej chybione.
Cytując za komentarzem z filmweb
1. Trzy razy wyleciał ze szkoły, rano mu się wstawać nie chciało
2. Ciągle palił papierosy, ciekawe skąd kasę miał….
3. Coś tam szlifował, to miał to gdzieś
4. Niespodziewanie został ojcem i się ożenił
5. Na pierwszych urodzinach swojego, nie mógł z nudów wytrzymać i poszedł sobie do pubu.
6. Ciągle kasę żebrał od tego brodatego.
7. Nie chciało mu się żyć, to popełnił samobójstwo Co tam żona i dziecko….
Dopisałbym do tego jeszcze palenie niedopałków, przygodny seks z reporterką…
Czy celem filmu było pokazanie dobrej strony Magika? Nawet jeśli, to punkty powyżej je zasłaniają…
A może celem było pokazanie, jaki Magik miał potencjał artystyczny? Rzeczywiście było kilka scen (genialna z „Plus y mynus”), ale wracamy do punktu wyjścia. Zamiast potencjał wykorzystać (i zarobić na dziecko, które się zrobiło do cholery!) to raper wolał posprzątać i wyjść przez okno…
Film miał być realistyczny, ale jednak nie wyszedł. O ile pozostałej dwójce z Paktofoniki się podobał, to już nie można tego powiedzieć o osobie Krzysztofa Kozaka, który został w filmie negatywnie przedstawiony i wywalczył w sądzie 50 tysięcy zł odszkodowania. Film średnio spodobał się też muzykowi z Kalibra, który porusza ważną kwestię – Magik po rozstaniu z K44 ma wyrobioną markę, a tymczasem w filmie Paktofonika przedstawiona jest jako grupa chłopaków marzących o dużych koncertach.
Ktoś powie słusznie „prawda jest pośrodku”. Tylko, że film miał odzwierciedlać prawdę.
Jeśli można się do filmu jeszcze przyczepić, to rażące błędy – co najmniej kilkakrotnie w kadr wszedł mikrofon, który sobie lata w górnych częściach ekranu.
Czy drugi raz przeczytałbym książkę albo zobaczył film? Chyba nie.
|
PIOTR MAGIK LUSZCZ – OSTATNI SKOK W KARIERZE (REKORD SKOCZNI)
O właśnie. Wiele osób szydzi z śmierci Magika (sam też poniekąd to zrobiłem). Niby nie powinniśmy śmiać się z śmierci, a tym bardziej samobójczej, to w przypadku Magika jakoś to uchodzi.
Kończąc myśl rozpoczynająca notkę – nie uważam, by Kaliber został w filmie negatywnie przedstawiony. Były raptem dwie sceny – pierwsza, w której Abradab, Joka i Magik naśmiewają się z Fokusa (albo Rahima), druga w której trio się pokłóciło. Według mnie to żaden argument, by nie lubić K44.