Z świąt do świąt
0

1. listopada odwiedziliśmy groby naszych najbliższych. Z pewnością komuś jakaś łza się zakręciła, wspominając tych, których już z nami nie ma.

2. listopada biegniemy do sklepu po choinkę.

Chora logika? Taka rzeczywistość. Robi mi się niedobrze, gdy na początku listopada sklepy oferują już asortyment bożonarodzeniowy. W jednym ze sklepów widziałem mikołaja z czekolady, który bardziej przypominał zająca – uniwersalny na każdą okazję :D.

Zacznę od jednej podstawowej rzeczy – czym są święta Bożego Narodzenia? Jest to święto religijne, jedne z najważniejszych w kalendarzu. Święto uroczyste, które spędzamy w rodzinnym gronie.

A reklamy i hipermarkety na siłę nam wmawiają, że ten dzień jest tak wyjątkowy, abyśmy kupili jak najwięcej rzeczy i zostawili jak najwięcej pieniędzy. Telewizja i radio również nas do tego nakręci, gdyż lada moment zacznie się „Last Christmas”. Kiedy ludzie w końcu zrozumieją, że piosenka ta jest o tym, jak chłop zakochał się w babie (w czasie świąt), baba go wyruchała no i on poszukał sobie innej?

Ja osobiście jestem typem osoby, która nie lubi robić „na ostatnią chwilę”, ale też nie robię z ogromnym wyprzedzeniem. Musiałoby to być coś cholernie ważnego, żebym zaczął się do tego przygotowywać 1,5 miesiąca przed. Coś co zależy o moim być czy nie być. A Boże Narodzenie takie nie jest. W końcu ma to być spokojne święto?

Dlatego nie dam się nabrać teraz na świąteczną gorączkę zakupów. Ale dużo ludzi się nabierze, bo o to chodzi. Im wcześniej nakręcisz ludzi, tym więcej wydadzą pieniędzy. Powiedzmy, że dzisiaj kupię sobie kalendarz adwentowy. Dopadnie mnie ADHD i zjem całego jeszcze w listopadzie. No to co, kupię nowy na grudzień. Już wydałem podwójnie.

Inna sprawa – nie chcemy za dużo wydatków naraz. Zakup w jednym miesiącu (za jedną pensję) nowego telewizora, komputera, telefonu to za dużo. Ale jakby to rozłożyć na dwa miesiące i dwie pensje…

Dlatego proszę was! Zaczynajmy święta wtedy kiedy trzeba! Kiedy ja zacznę? Myślę, że maksymalnie dwa tygodnie przed, aby zrobić wszystko „na spokojnie”, wystarczy w zupełności.

Uważajcie też na wszelkiego rodzaju promocje. Kupujcie jedynie to, co potraficie porównać. Dużo sklepów robi promocje w następujący sposób – najpierw towar kosztuje załóżmy 40 zł, dzień przed rzekomą promocją podwyższa (lub nie) cenę do 80 zł, aby kolejnego dnia spuścić do 60 zł i napisać „obniżka o 20 zł”. Kto by się nie skusił zapłacić 20 zł mniej… Znaczy więcej.

Była taka afera w jednym znanym supermarkecie, może kiedyś wspominałem o tym tutaj. Na półce sklepowej wisiała kartka z informacją, jaka wielka promocja… A obok leżała kartka opisująca ten sam produkt w niższej cenie… Ale bez promocji. Była z tego mała afera i zapytano się jakiegoś dyrektora, o co w tym chodzi. Odpowiedział: „widocznie nasze ceny są niższe na co dzień niż w promocji”.

Sami oceńcie tą wypowiedź ;).

  • Post a comment

    Threaded commenting powered by interconnect/it code.

Powered by WordPress | Designed by: Free WordPress Themes | Compare Free WordPress Themes, Compare Premium WordPress Themes and